Od początku sezonu nie szukaliśmy żadnego planu minimum. Chcieliśmy zrobić maksa. Dziś wiemy, że do wywalczenia jest jeszcze 12 punktów i o tę pulę trzeba powalczyć, zaczynając od meczu w Poznaniu. Tam są pierwsze z tych punktów do zdobycia” – powiedział Vukovic na piątkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Reklama

Jeśli w hicie 34. kolejki ekstraklasy liderująca Legia wygra lub zremisuje z Lechem (początek spotkania o godz. 17.30), wówczas zapewni sobie mistrzostwo. W przypadku porażki będzie musiała czekać na wynik niedzielnego meczu Piasta Gliwice ze Śląskiem Wrocław. W tabeli warszawski zespół aż o 11 pkt wyprzedza broniącego tytułu Piasta oraz Lecha.

Poprzedni mecz Lech – Legia (0:1) odbył się 30 maja w stolicy Wielkopolski w pierwszej serii gier po wznowieniu rozgrywek w czasie pandemii koronawirusa.

Bardzo ważne, że wtedy zwyciężyliśmy. Gdyby stało się odwrotnie i doznalibyśmy porażki, to teraz Lech byłby mocno naciskającą drużyną za naszymi plecami. W przyszłym sezonie dalej tak funkcjonujący Lech będzie bardzo groźnym rywalem” – podkreślił szkoleniowiec Legii.

Reklama

Vukovic zapytany, kto zagra w bramce po odejściu Radosława Majeckiego, odparł dyplomatycznie: „Wojtek Muzyk lub Radek Cierzniak”. Dodał jednocześnie, że mało realny jest powrót na Łazienkowską 40-letniego Artura Boruca, zawodnika angielskiego Bournemouth.

„Artur Boruc jest człowiekiem, który jest zawsze mile widziany w tym klubie. To postać bardzo ważna w historii Legii. Jego sytuacja w tym momencie i fakt, że szukamy bramkarza, nie są do końca ze sobą połączone. Artur gra na bardzo wysokim poziomie w klubie Premier League, a czy realne jest sprowadzenie kogoś do polskiej ligi z angielskiej? Gdyby była możliwość mieć takiego zawodnika w drużynie, to byłaby wartość dodana. Ale jest to mało realne i nie ma co tak dużo na ten temat rozmawiać” – oświadczył trener.

Vukovic odniósł się także do braku Christiana Gytkjaera w składzie poznańskiej drużyny w sobotnim spotkaniu.

„Nasz ostatni mecz rozpoczął na ławce rezerwowych, co świadczy o tym, że trener Żuraw ma w kim wybierać. Nie ułatwia to nam zadania. Gytkjaer jest zawodnikiem wybitnie skutecznym i ważnym dla Lecha i jego brak jest dla nich pewną stratą. Niekoniecznie my możemy liczyć, że w jakiś sposób będzie nam łatwiej. Nowy zawodnik, który dostanie szansę, będzie chciał się pokazać. Tak do tego podchodzimy”.