Lech Poznań zremisował z Rakowem Częstochowa 3:3. Wyrównujący gol dla Rakowa padł po indywidualnej akcji Daniela Szelągowskiego w dodatkowym czasie gry.
Lech Poznań - Raków Częstochowa 3:3 (1:2).
Bramki: 0:1 Ivan Lopez Alvarez (16), 0:2 Oskar Zawada (31), 1:2 Mikael Ishak (33), 2:2 Jakub Moder (48-karny), 3:2 Dani Ramirez (51), 3:3 Daniel Szelągowski (90+2).
Żółta kartka - Lech Poznań: Michał Skóraś, Jakub Moder. Raków Częstochowa: Ivan Lopez Alvarez, Andrzej Niewulis, Patryk Kun, Kamil Piątkowski.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Mecz bez udziału publiczności.
Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Dorde Crnomarkovic, Tymoteusz Puchacz - Michał Skóraś (88. Bohdan Butko), Jakub Moder, Dani Ramirez, Pedro Tiba, Jan Sykora (72. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak (90. Nika Kaczarawa).
Raków Częstochowa: Jakub Szumski - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Maciej Wilusz (67. Petr Schwarz) - Fran Tudor (83. Daniel Bartl), Marko Poletanovic (80. David Tijanic), Igor Sapała, Patryk Kun - Marcin Cebula (83. Daniel Szelągowski), Oskar Zawada (80. Vladislavs Gutkovskis), Ivan Lopez Alvarez.
Świetne i emocjonujące widowisko stworzyły zespoły Lecha i Rakowa w Poznaniu. Lider prowadził już 2:0, przegrywał na początku drugiej połowy 2:3, by ostatecznie zremisować 3:3. Gola na wagę jednego punktu zdobył rezerwowy 18-latek Daniel Szelągowski w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Zastępujący na ławce trenerskiej Marka Papszuna (zdyskwalifikowany na dwa mecze) Goncalo Feio po spotkaniu mógł swojemu zwierzchnikowi zameldować wykonanie zadania.
Lech natomiast nie wygrał czwartego meczu z rzędu. Po raz ostatni podopieczni Dariusza Żurawia komplet punktów zdobyli 4 października w Gliwicach. To był też kolejny pojedynek, w którym poznaniacy stracili punkty w samej końcówce.
Pierwszy kwadrans spotkania upłynął pod znakiem dość spokojnej gry z obu stron. Lechici, którzy na własnym stadionie często lubią zacząć od mocnego uderzenia, tym razem woleli najpierw sprawdzić atuty rywala. Goście z kolei zagrali jak na lidera tabeli przystało, bez przesadnego respektu i przede wszystkim odważnie w ataku.
Ich pierwszą bramka poprzedziła mozolnie budowana akcja, w której zawodnicy Rakowa wymienili kilkanaście podań. W polu karnym pojedynek główkowy wygrał Oskar Zawada, piłkę przejął Marcin Cebula, który krótko podał do Ivana Lopeza. Hiszpan nie miał większych kłopotów z pokonaniem Filipa Bednarka. To częstochowskie ofensywne trio rządziło na boisku przez kolejny kwadrans i momentami wręcz ośmieszało defensywę wicemistrza Polski. Boczni obrońcy Lecha Tymoteusz Puchacz oraz Alan Czerwiński pozwalali rywalom na zbyt wiele. Groźnie z dystansu strzelał Lopez, a po chwili w bardzo trudnej sytuacji główkował Zawada - w obu przypadkach Bednarek spisał się bez zarzutu.
Lechici, zaskoczeni takim obrotem sprawy, dopiero po 20 minutach bardziej zdecydowanie zaatakowali. Strzał zza pola karnego Mikaela Ishaka nie mógł zaskoczyć Jakuba Szumskiego. W momencie, gdy "Kolejorz" odzyskał kontrolę nad meczem, padł drugi gol dla gości. Po podaniu Cebuli w pole bramkowe niepilnowany Zawada z trzech metrów dopełnił formalności.
Gospodarze szybko odpowiedzieli. Po dośrodkowaniu Michała Skórasia z boku pola karnego Ishak zdobył kontaktowego gola, piątego w tym sezonie ligowym. Po chwili Puchacz podał wzdłuż bramki Szumskiego, ale żaden z jego kolegów nie zamknął akcji. Pod koniec pierwszej połowie znów piłkarze Rakowa zagościli w polu karnym gospodarzy. Zawada indywidualnie próbował sfinalizować kontratak, choć jego partnerzy byli lepiej ustawieni. Groźnie strzelał też Kamil Piątkowski, ale obrońcy Lecha zdążyli przyblokować to uderzenie.
"Kolejorz" drugą połowę rozpoczął z rozmachem, już pierwsza akcja w wykonaniu Skórasia zakończyła się interwencją Szumskiego. Druga z kolei przyniosła rzut karny. Wrzutkę Jana Sykory ręką na linii pola karnego zatrzymał Maciej Wilusz. Paweł Gil tylko się upewnił, że zdarzenie miało miejsce w "szesnastce" i podyktował jedenastkę. Szumski wyczuł intencje Jakuba Modera, ale nie zdołał obronić.
Szybko odrobione straty uskrzydliły lechitów, którzy po kolejnych trzech minutach wyszli na prowadzenie. Dani Ramirez miał dość dużo swobody w polu karnym, długo zwlekał z oddaniem strzału, ale piłkę przymierzył niezwykle precyzyjnie.
Niejedną drużynę zmiana z 2:0 na 2:3 mogłaby załamać, ale nie częstochowian. Już kilka minut później po rzucie wolnym kapitan Rakowa Andrzej Niewulis źle ułożył stopę i z kilka metrów nie trafił w światło bramki.
Częstochowianie dążyli do zdobycia trzeciego gola, Lech starał się podwyższyć wynik. Poznaniacy nieco zwolnili tempo próbując też wybić z rytmu wciąż nakręconych rywali. To jednak goście stwarzali lepsze sytuacje, choć liczne, często bardzo niebezpieczne dośrodkowania nie trafiały do adresatów.
Rezerwowy Rakowa Vladislavs Gutkovskis wkrótce po wejściu na boisko o mały włos, a doprowadziłby do wyrównania. Szybki Łotysz uciekł poznańskim obrońcom, ale jego strzał kolanem obronił Bednarek, a po jego interwencji piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.
Bohaterem spotkania okazał się inny zmiennik w ekipie przyjezdnych - pomocnik Szelągowski. W 92. minucie przejął piłkę na własnej połowie i zostawiał w tyle doświadczonych rywali, którzy ewidentnie zlekceważyli rajd 18-latka. Ten, mając przed sobą już tylko Bednarka, zachował się niczym rutyniarz i strzelił przy samym słupku