Zabrzanie rozjechali się do domów po niedzielnym wyjazdowym meczu z Jagiellonią Białystok, przegranym 0:1 i dostaną podczas przerwy świąteczno–noworocznej informację na temat zgrupowania.
„Konkretów nie ma, bo sytuacja, związana z pandemią koronawirusa zmienia się z dnia na dzień, co wszyscy obserwujemy” – dodał prezes.
Zaznaczył, że w grę wchodzi wylot na Cypr, do Hiszpanii albo pozostanie w kraju.
"Nie bierzemy na dziś pod uwagę Turcji. Wszystko jest dograne, znamy termin, hotele, wiemy z kim moglibyśmy zagrać sparingi. Jest jeszcze pewna rezerwa czasowa na wybór” – wyjaśnił.
Podkreślił, że gdyby klub miał już do dyspozycji własne podgrzewane boisko treningowe (ma wkrótce powstać), to tematu wyjazdu zimą z Zabrza w ogóle by nie było.
„Patrząc na rozwój sytuacji w Europie, być może najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostanie w Polsce. Mamy kilka opcji, szukamy, rozmawiamy, ale o konkretach na razie nie mogę powiedzieć. Jeśli nie do świąt, to zaraz po nich trzeba będzie podjąć decyzję”- stwierdził prezes.
Wszyscy zawodnicy, także zagraniczni, pojechali na święta do domów.
„Mamy świadomość, że to duże ryzyko, ale też zdajemy sobie sprawę, że na przykład Alasana Manneh (Gambijczyk) nie widział swojej rodziny od roku. To są odpowiedzialni ludzie, zostali przebadani przed wylotem, tak samo będzie po powrocie” – powiedział Czernik.
Przyznał, że Górnik – podobnie jak rok wcześniej - ma umówiony sparing z austriackim Red Bull Salzburg.
„To bardzo fajny mecz, ale też czekamy, bo nie wiemy, jakie będą w Austrii obostrzenia w okresie przygotowawczym. Chcielibyśmy skorzystać z zaproszenia, bo taki mecz to wielki kapitał dla naszych zawodników. Czy dojdzie do skutku - trudno powiedzieć” - zakończył.
Górnik po 14 kolejkach zajmuje piąte miejsce w tabeli ekstraklasy.