KGHM Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 1:3 (1:2).

Bramki: 0:1 Mateusz Praszelik (14), 0:2 Erik Exposito (26), 1:2 Wojciech Golla (35-samobójcza), 1:3 Erik Exposito (62).

Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Łukasz Poręba, Kamil Kruk.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: ok. 6 000.

Reklama

Żółtą kartką upomniany został również trener Zagłębia Dariusz Żuraw.

Wygrana w Lubinie po blisko dziesięciu latach

Po blisko dziesięciu latach Śląsk znowu wygrał w derbach Dolnego Śląskaz Zagłębiem w Lubinie. Wrocławianie byli zespołem skuteczniejszym i pokonali lokalnego rywala 3:1.

Lepiej mecz zaczęli gospodarze, którzy podeszli wysokim pressingiem, szybko odpierali piłkę rywalom i gra toczyła się niemal cały czas na połowie przyjezdnych. Lubinianie nacierali, ale nie potrafili przewagi przełożyć choćby na sytuacje bramkowe. Śląsk przetrwał natarcie i z czasem zaczął przeważać. Sami piłkarze gospodarzy ułatwiali zadanie wrocławianom, bo grali niedokładnie i szybko pozbywali się piłki.

Po jednym z takich zagrań goście wyszli na prowadzenie. Hiszpan Ian Soler podał "do nikogo", Rafał Makowski przejął piłkę, która szybko trafiła do Petra Schwarza. Czech odegrał do Mateusza Praszelika, a ten zakręcił na małej przestrzeni rywalami i pięknym mierzonym strzałem nie dał szans Dominikowi Hładunowi.

Reklama

Kilka chwil później mogło być 1:1. Czech Erik Daniel znalazł się sam przed Michałem Szromnikiem, ale bramkarz Śląska wygrał ten pojedynek. Sytuacja dla Zagłębia wcale nie oznaczała, że to gospodarze teraz przejmą inicjatywę. Goście prowadzili, ale nie zamierzali się bronić i dalej atakowali.

W jednej z akcji Makowski wywalczył rzut wolny tuż przed polem karnym i do piłki podszedł Exposito. Trafił w poprzeczkę, ale piłka wróciła do niego. Zawodnicy Zagłębia w kilku zaatakowali Hiszpana, ale ten nimi zakręcił, uderzył ponownie i tym razem trafił do siatki.

W kolejnych minutach było wiele walki w środkowej strefie, ale pod bramkami działo się niewiele. Dopiero tuż przed przerwą zrobiło się ciekawie, a zaczęło się od samobójczego trafienia Wojciecha Golli. Po dośrodkowaniu z lewej strony środkowy obrońca Śląska interweniował wślizgiem i posłał piłkę do własnej bramki. Gol kontaktowy sprawił, że Zagłębie rzuciło się do ataku. Doskonałą okazję na doprowadzenie do remisu miał Daniel, ale posłał piłkę za wysoko.

Po zmianie stron gospodarze śmiało ruszyli do przodu, podeszli wysokim pressingiem i zepchnęli Śląsk do defensywy. W polu karnym gości co chwilę mocno się kotłowało, Szromnik miał sporo pracy, ale wynik nie ulegał zmianie. Po kwadransie gry za Makowskiego trener Jacek Magiera posłał na boisko Roberta Picha. Słowak chwilę po wejściu na boisko przeprowadził akcję prawym skrzydłem, dośrodkował, obrońcy wybili piłkę, ale ta trafiła pod nogi niepilnowanego Exposito. Hiszpan spokojnie przyjął i strzałem lewą nogą w górny róg bramki nie dał szans Hładunowi.

Po stracie trzeciego gola impet Zagłębia wyraźnie osłabł. Lubinianie nadal starali się atakować, szukali bramki kontaktowej, ale nie byli już tak agresywni, ich akcje były wolniejsze i w polu karnym wrocławian nie działo się już tak wiele. Najbliżsi trafienia do siatki byli Dawid Pakulski i Mateusz Bartolewski, ale ten pierwszy nie trafił w bramkę, a uderzenie drugiego odbił Szromnik. W końcówce również Śląsk miał swoje okazje, ale wynik już się nie zmienił i trzy punkty pojechały do Wrocławia.