W obecnym sezonie największą frekwencję - 22 tysiące osób zgromadziło ubiegłotygodniowe spotkanie we Wrocławiu pomiędzy Śląskiem i Legią Warszawa. W stolicy Wielkopolski w piątkowy wieczór na trybunach powinno zasiąść znacznie więcej kibiców, bowiem zainteresowanie pojedynkiem lidera z czwartym zespołem jest bardzo duże. Przekroczyliśmy 25 tysięcy osób uprawnionych do wejścia na stadion, a więc ta frekwencja będzie na pewno wysoka - poinformował rzecznik prasowy poznańskiego klubu Maciej Henszel.

Reklama

Koniec bojkotu

Wysokie zainteresowanie meczem to pokłosie nie tylko dobrych wyników i gry podopiecznych Macieja Skorży, ale również zakończenia protestu przez najbardziej zagorzałych fanów "Kolejorza", którzy bojkotowali mecze na własnym stadionie. Kibice domagali się zwolnienia m.in. dyrektora sportowego Lecha Tomasza Rząsy oraz trenera przygotowania fizycznego Andrzeja Kasprzaka (ten drugi już przed sezonem opuścił sztab szkoleniowy drużyny). Ostatecznie zawiesili protest i w piątek będą dopingować swoich piłkarzy.

Bardzo się cieszymy, że stadion będzie wypełniony w tak dużej części. To świetna wiadomość dla nas. A my jesteśmy zawodowcami, w tej szatni są piłkarze, którzy z niejednego pieca chleb jedli. To musi być nasz atut, zrobimy wszystko, żeby dobrze rozpocząć mecz i żeby ten doping nas niósł - powiedział Skorża.

Jego zdaniem, nie można w tym przypadku mówić o jakiejś dodatkowej presji, która będzie ciążyć na jego zawodnikach.

Jestem przeciwny demonizowaniu tej presji. Gramy u siebie, to jest nasz stadion, nasi kibice – to wszystko powinno być na plus. Natomiast pamiętam jedno zdarzenie sprzed sześciu lat, akurat też przed meczem z Wisłą Kraków w ostatniej kolejce. Wychodząc na stadion przed gwizdkiem, zobaczyłem, jak kibice ułożyli napis "mistrz Polski 2015", a przed nami było jeszcze 90 minut, które trzeba było wybiegać. Ale spokojnie, my sobie z tą presją poradzimy, doping kibiców ma nam dodać skrzydeł - podkreślił.

Zdaniem Skorży, najbliższy rywal jest na "fali wznoszącej", a zwycięstwo nad Legią (1:0) oraz wyszarpany remis w ostatniej kolejce z Lechią Gdańsk (2:2) dodał wiślakom pewności siebie.

Wisła ma nowego trenera i kilku ciekawych nowych zawodników. To jest drużyna, która może namieszać w tym sezonie. Myślę, że szczególnie po wygranej z Legią, drużyna bardzo dużo zyskała mentalnie, co pokazała w meczu z Lechią, gdzie odrobiła dwie bramki straty. Sam jestem ciekaw tej konfrontacji. Wisła gra agresywnym, wysokim pressingiem, który stosuje w każdej fazie gry, bez względu na to, czy gra przed swoją publicznością, czy na wyjeździe. Mamy swój pomysł na ten mecz, spodziewamy się bardzo intensywnego spotkania od początku. A Adrian Gula słynie z tego, że jest trenerem na wskroś ofensywnym - wyjaśnił opiekun lidera ekstraklasy.

Reklama

Jest w kim wybierać

Lech notuje znakomitą passę - nie przegrał jeszcze żadnego spotkania, w siedmiu meczach stracił też tylko pięć goli, z czego trzy z rzutów karnych.

Musimy być bardziej odpowiedzialni teraz w dobie VAR-u, kiedy to każdy kontakt zawodników jest skrupulatnie analizowany. Nie możemy dawać podstaw sędziemu, aby nas karać - tłumaczył Skorża.

Jak dodał, źródłem dobrej postawy zespołu w rozgrywkach jest m.in. szeroka ławka rezerwowych. W kilku meczach właśnie zmiennicy odgrywali decydujące role.

Mamy w tym wszystkim trochę szczęścia, ale to szczęście ma twardą podstawę, która nazywa się "szeroka i jakościowa ławka rezerwowych". Ja naprawdę czułem się bardzo pewnie w meczu z Rakowem Częstochowa, kiedy to na końcówkę spotkaniem mogłem wpuścić Michała Skórasia, Nikę Kwekweskiriego czy Dani Ramireza - podsumował szkoleniowiec.

Mecz Lecha z Wisłą rozegrany zostanie w Poznaniu w piątek o godz. 20.30.