Piast w sobotę zremisował na wyjeździe z Jagiellonią Białystok 3:3, tracąc trzeciego gola w doliczonym czasie. Kilka minut wcześniej sędzia Tomasz Musiał nie podyktował rzutu karnego po starciu pomocnika gliwiczan Damiana Kądziora z rywalem przed bramką gospodarzy, a dodatkowo upomniał gliwiczanina żółtą kartką.

Reklama

Odwołanie Piasta w sprawie kartki zostało odrzucone, z racji braku rażącego błędu arbitra.

Dlaczego w tej sytuacji nie zareagowali sędziowie VAR, którzy powinni zauważyć przewinienie? – zapytali działacze śląskiego klubu, dołączając zdjęcia spornego momentu.

Wskazali też na sytuację z 98. minuty, w której zawodnik Jagiellonii dośrodkował piłkę – zdaniem gliwiczan - zza linii końcowej boiska, a akcja skończyła się trzecim golem dla „Jagi”.

Gliwiczanie nie mieli pretensji do głównego arbitra, przyznali, że mecz był „stykowy” i trudny do prowadzenia. Ich zdaniem sędziowie obsługujący system analizy wideo nie reagowali właściwie.

Śląski klub poprosił o wyjaśnienie, czy prawdziwa jest informacja o tym, iż korzystanie przez sędziego głównego ze stadionowego monitora wiąże się z obniżeniem noty arbitra, co może skutkować z odsunięciem go od prowadzenia kolejnych meczów.

Dlaczego w erze VAR – gdzie takie sytuacje po prostu nie powinny mieć miejsca i za pomocą tego narzędzia powinny być eliminowane – funkcjonuje przyzwolenie na "puszczanie" sytuacji ewidentnie wypaczających wynik meczu? – napisano w piśmie.

Zdaniem zarządu Piasta VAR powinien reagować i zmieniać błędne decyzje sędziów.