Jak poinformowało biuro prasowe Jagiellonii, w Brazylii Diego Santos Carioca grał w Gremio Porto Alegre oraz Clube Esportivo Lajeadense. W połowie 2019 roku zadebiutował w Europie, wiążąc się umową z białoruskim FK Witebsk; część dwuletniego pobytu na Białorusi to wypożyczenie do Szachtiora Soligorsk.

Reklama

Przed początkiem obecnego sezonu brazylijski skrzydłowy przeniósł się na Ukrainę, podpisując umowę z zespołem tamtejszej ekstraklasy Kołosem Kowaliwka. Grał tam do przerwania rozgrywek w związku z agresją rosyjską na Ukrainę; zanotował jedenaście meczów, w których zdobył jedną bramkę. Ze swoim klubem rywalizował również w eliminacjach do Ligi Konferencji, w których Kołos odpadł w 3. rundzie po dwumeczu z kazachskim Szachtiorem Karaganda.

Przyszedłem, aby pomóc drużynie (...). Sytuacja na Ukrainie jest bardzo trudna i możliwość przyjścia do Białegostoku była ciekawą opcją. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość - powiedział po podpisaniu kontraktu. Pytany o swoją grę zaznaczył, że musi poznać oczekiwania sztabu szkoleniowego. Lubię grać ofensywnie, dryblować, być agresywny w odbiorze - mówił.

Skorzystaliśmy z możliwości ściągnięcia piłkarza z Ukrainy. Chcieliśmy ten transfer zrealizować przed zamknięciem okienka transferowego, ale się nie udało, a teraz otworzyła się furtka. Jesteśmy świadomi, że dzisiaj nasza gra w ofensywie pozostawia sporo do życzenia - powiedział klubowym mediom dyrektor sportowy Jagiellonii Łukasz Masłowski.

Reklama

Białostoczanie mają problemy w ofensywie, co przyznał też po niedzielnej porażce z Wisłą Płock trener zespołu Piotr Nowak. Jagiellonia tworzy niewiele sytuacji podbramkowych, jej napastnicy nie zdobywają bramek. Chcemy wzmocnić rywalizację w tej fazie ofensywnej, stąd ściągnięcie Diego, którego już od dłuższego czasu obserwowaliśmy - mówił Masłowski. Zwrócił uwagę na możliwości finansowe klubu; mówił, że chodziło o ściągnięcie zawodnika, który wzmocni rywalizację, ale też "zmieści się w budżecie".