Nie wszyscy kibice zdążyli zająć miejsca na trybunach, a mielczanie prowadzili 1:0. Lechici trochę zlekceważyli atak Stali, piłkę przed polem karnym przyjął Dominik Steczyk i z półobrotu zaskoczył Mickeya van de Harta, który w ogóle nie zareagował. Dla Steczyka było to pierwsze trafienie w ekstraklasie.

Reklama

Poznaniacy początkowo sprawiali wrażenie mocno zaskoczonych takim obrotem sprawy, ale potrzebowali równo 10 minut, by skutecznie odpowiedzieć. Po podaniu Mikaela Ishaka, Joao Amaral nie dał szans Rafałowi Strączkowi.

Po wyrównującym golu gospodarze poczuli się pewniej, ale goście też próbowali się odgryzać. W Lechu dwoił się i troił Amaral, najwyraźniej rozochocony zdobyciem już 13. bramki w tym sezonie. Po indywidualnej akcji minął dwóch obrońców Stali i wpadł na kolejnego piłkarza rywali. Portugalczyk domagał się rzutu karnego, lecz sędzia Daniel Stefański, po bardzo szybkiej konsultacji z wozem VAR, nakazał grać dalej.

Reklama

Na bramkę Strączka sunął atak za atakiem i w końcu lechici dopięli swego. Po kombinacyjnej akcji i wymianie podań Pedro Rebocho zagrał do Ishaka. Szwed nie uderzył wprawdzie zbyt mocno, ale piłka przeleciała pomiędzy obrońcami i bramkarzem gości. "Kolejorz" szukał trzeciego gola, dość łatwo przechwytywał piłki w środku boiska i konstruował kolejne akcje. Groźnie strzelali Michał Skóraś i Pedro Tiba, ale obie próby były niecelne.

Stal znakomicie zaczęła pierwszą połowę, a na początku drugiej części spotkania uderzył Lech. Tiba dośrodkował w pole karne, lot piłki głową przedłużył obrońca gości Mateusz Żyro i nie dał szans swojemu bramkarzowi na skuteczną interwencję.

Później gospodarze zwolnili tempo gry, momentami oddawali inicjatywę przeciwnikowi, a sami szukali okazji w kontrach. Podopieczni Adama Majewskiego nie mieli jednak pomysłu na rozbicie defensywy rywala, potrafili jedynie przedrzeć się przed pole karne van der Harta i na tym kończyły się ich ataki.

W 75. minucie Oskar Zawada po rzucie rożnym trafił do siatki i goście znów mogli mieć nadzieję na punktową zdobycz. Po wideoweryfikacji arbiter anulował jednak bramkę, gdyż pomocnik Stali przy wyskoku odepchnął Antonio Milicia.

Goście nie rezygnowali ze zdobycia kontaktowej bramki, ale to poznaniacy powinni podwyższyć wynik. Adriel Ba Loua zainicjował kontratak, podał do Skórasia, który będąc sam przed bramkarzem trafił w poprzeczkę. Już w doliczonym czasie gry ten sam zawodnik w niemal identycznej sytuacji znów strzelił w obramowanie górnej części bramki.

Lech Poznań - PGE FKS Stal Mielec 3:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Dominik Steczyk (2), 1:1 Joao Amaral (12), 2:1 Mikael Ishak (31), 3:1 Mateusz Żyro (49-samobójcza)
Żółta kartka - Lech Poznań: Dawid Kownacki. PGE FKS Stal Mielec: Maciej Domański
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 26 352
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Joel Pereira (62. Tomasz Kędziora), Lubomir Satka, Antonio Milic, Pedro Rebocho - Michał Skóraś, Radosław Murawski, Joao Amaral (75. Dawid Kownacki), Pedro Tiba (75. Nika Kwekweskiri), Jakub Kamiński (75. Adriel Ba Loua) - Mikael Ishak (89. Filip Marchwiński)
PGE FKS Stal Mielec: Rafał Strączek - Mateusz Żyro (69. Konrad Wrzesiński), Bożidar Czorbadżijski, Mateusz Matras, Marcin Flis, Krystian Getinger (58. Jakub Wawszczyk) - Maksymilian Sitek (60. Wiktor Kłos), Arkadiusz Kasperkiewicz (76. Albin Granlund), Maciej Urbańczyk (58. Oskar Zawada), Maciej Domański - Dominik Steczyk