Czterokrotny mistrz Polski osiem lat czekał na powrót do piłkarskiej elity, a jeszcze dłużej na zobaczenie swojego zespołu w tej klasie rozgrywkowej czekali jego kibice, którzy niemal do ostatniego miejsca wypełnili w niedzielę wieczorem trybuny łódzkiego stadionu. Ze względu na wymianę murawy w dwóch pierwszych kolejkach drużyna trenera Janusza Niedźwiedzia musiała grać na wyjeździe i przywiozła trzy punkty. Lechia przyjechała natomiast od Łodzi po odpadnięciu z eliminacji Ligi Konferencji Europy i walczyła o swoje pierwsze punkty na krajowych boiskach w tym sezonie.
Lepiej mecz rozpoczął się dla gości, którzy już w 5. minucie objęli prowadzenie po mocnym i precyzyjnym strzale zza pola karnego Macieja Gajosa.
Gospodarze szybko jednak opowiedzieli, bo kilka minut później sędzia podyktował dla nich rzut karny po zagraniu ręką Davida Steca. Na bramkę zamienił go Bartłomiej Pawłowski, dla którego był to już trzeci gol w trzecim meczu obecnych rozgrywek ekstraklasy.
To uskrzydliło beniaminka, który przejął inicjatywę i miał kilka okazji do objęcia prowadzenia. M.in. w 22. minucie uderzenie Portugalczyka Fabio Nunesa obronił z dużym trudem Michał Buchalik, który w bramce Lechii zastępował Dusana Kuciaka. Później bramkarz przyjezdnych złapał uderzenie Dominika Kuna, a strzał głową Pawłowskiego przeleciał nad poprzeczką.
Wydawało się, że bramka dla łodzian wisi w powietrzu, ale to piłkarze Lechii cieszyli się z ponownego objęcia prowadzenia. W 40. min na strzał z dystansu zdecydował się Flavio Paixao. Przy interwencji nie popisał się jednak bramkarz Widzewa Słowak Henrich Ravas, co dobijając piłkę wykorzystał Łukasz Zwoliński, który zdobył swojego 50. gola w ekstraklasie.
Po zmianie stron pierwsi groźniejszą akcję przeprowadzili podopieczni Niedźwiedzia. W 52. min blisko wyrównania był Kun, który po dobrym podaniu od Pawłowskiego próbował zaskoczyć bramkarza gości strzałem piętą. Piłka jednak o kilkadziesiąt centymetrów minęła słupek bramki Buchalika. Pięć minut później w dobrej sytuacji znalazł się Pawłowski, lecz jego strzał zablokował Michał Nalepa.
Widzew – podobnie jak w pierwszej połowie - znów miał inicjatywę, czego efektem było m.in. uderzenia Ernesta Terpiłowskiego i Jordiego Sancheza. Pierwszy strzał wprowadzonego z ławki rezerwowych hiszpańskiego napastnika minął słupek bramki Buchalika, ale w 71. min wykorzystał on dokładne zagranie Nunesa.
Po doprowadzeniu do wyrównania Widzew pozwolił grać Lechii. Doświadczony zespół wykorzystał to w 86. min za sprawą Paixao. Portugalczyk ograł w polu karnym reprezentanta Bułgarii Bożidara Czorbadżijskiego i strzałem pod poprzeczkę znów wyprowadził Lechię na prowadzenie. W samej końcówce trzy punkty dla ekipy z Gdańska uratował jednak Buchalik, który obronił uderzenia z najbliższej odległości rezerwowych Widzewa Karola Danielaka i Jakuba Sypka.
Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 2:3 (1:2)
Bramki: 0:1 Maciej Gajos (5), 1:1 Bartłomiej Pawłowski (12-karny), 1:2 Łukasz Zwoliński (40), 2:2 Jordi Sanchez (71), 2:3 Flavio Paixao (86)
Żółta kartka – Widzew Łodź: Jordi Sanchez, Juljan Shehu. Lechia Gdańsk: Maciej Gajos, Michał Nalepa, Christian Clemens, Michał Buchalik
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 17 202
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Bożidar Czorbadżijski, Mateusz Żyro - Paweł Zieliński (62. Karol Danielak), Marek Hanousek, Dominik Kun (62. Jordi Sanchez), Fabio Nunes (81. Martin Kreuzriegler) - Ernest Terpiłowski (81. Jakub Sypek), Bartłomiej Pawłowski, Juliusz Letniowski (72. Juljan Shehu)
Lechia Gdańsk: Michał Buchalik - David Stec, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Christian Clemens (81. Filip Koperski), Maciej Gajos, Kristers Tobers (85. Jarosław Kubicki), Conrado (81. Kacper Sezonienko) - Łukasz Zwoliński (88. Łukasz Zjawiński), Flavio Paixao (88. Jan Biegański)