W poprzedniej w kolejce Lechia zremisowała 0:0 z również zagrożonym degradacją Śląskiem Wrocław. W trenerskim debiucie Davida Badii gospodarze zagrali przeciętnie, preferowali wyjątkowy nieefektywny system tysiąca podań, głównie do najbliższego zawodnika. Hiszpański szkoleniowiec inaczej postrzega jednak to spotkanie.
Z tego meczu można wyciągnąć bardzo wiele pozytywów. W ogóle mieliśmy dużo szans na zdobycie bramki i znacznie więcej takich okazji od Śląska. Musimy jednak poświęcić więcej uwagi i pracy w finalizację naszych ataków. Na treningach te sytuacje, a było ich pięć-sześć, które ćwiczymy, normalnie wpadają do bramki. Jestem zadowolony jak zaprezentowała się drużyna, mieliśmy pełną kontrolę nad meczem, byliśmy odpowiednio intensywni. Zabrakło tylko jednego skutecznego strzału – przyznał w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku Badia.
W poniedziałek o godz. 15 biało-zieloni zmierzą się w Białymstoku z również zagrożoną degradacją Jagiellonią.
Przed nami osiem finałów i każdy mecz jest bardzo ważny. Na pewno nie będzie łatwo, ale wiedzieliśmy o tym. W każdym spotkaniu możemy zdobyć trzy punkty, musimy tylko kreować więcej sytuacji. Musimy też podnieść poziom gry w obronie, bo Lechia straciła przecież w ekstraklasie najwięcej bramek – zauważył.
Jagiellonia, jako jedyna ekipa ekstraklasy, nie odniosła jeszcze zwycięstwa na wyjeździe, jednak na własnym stadionie zanotowała sześć wygranych.
Ostatnio graliśmy przeciwko drużynie, która była +zamknięta+. Nie oszukujmy się, wrocławianie przyjechali po remis i swój cel osiągnęli. Teraz zmierzymy się z zespołem, który z pewnością zagra zdecydowanie bardziej ofensywnie i będzie chciał odnieść zwycięstwo. Gra powinna być bardziej otwarta, dzięki czemu będziemy mieli więcej miejsca między liniami. W spotkaniu z Śląskiem nie udało, ale wierzę, że w Białymstoku swoje okazje już wykorzystamy – dodał.
W ostatniej kolejce "Jaga" zremisowała 1:1 w Mielcu z PGE FKS Stalą. Po tym spotkaniu doszło do zmiany szkoleniowca – Macieja Stolarczyka zastąpił Adrian Siemieniec.
Analizujemy swoich rywali. Wiemy, że nowy trener był asystentem poprzedniego szkoleniowca i wiemy jaka była wtedy filozofia. Nie zawsze wszystko w zespołach się zmienia, ale i tak patrzymy przede wszystkim na siebie i na to, co sami chcemy zagrać – podkreślił.
Przed poniedziałkową konfrontacją w Lechii nie brakuje problemów kadrowych. Po przymusowej pauzie za żółte kartki do gry gotowy jest co prawda prawy obrońca Jakub Bartkowski, ale kontuzjowani są środkowy defensor Michał Nalepa oraz skrzydłowi Ilkay Durmus i Conrado.
Presja jest bardzo duża, większa niż kiedy walczyliśmy o czołowe lokaty i Puchar Polski, bo stawką jest pozostanie w ekstraklasie. W naszej sytuacji ciężko się gra z każdym przeciwnikiem, jednak w walkę o utrzymanie zamieszanych jest wiele drużyn. Jestem pozytywnie nastawiony i pewny naszego utrzymania. Mecz ze Śląskiem był dobrym sygnałem i wierzę, że w następnych spotkaniach będzie jeszcze lepiej. Nie mam wątpliwości, że wygramy z Jagiellonią – podsumował Maloca.
17 września w Gdańsku w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami padł remis 2:2. Goście dwa razy odejmowali prowadzenie, jednak gospodarze zdołali zniwelować straty.
Autor: Marcin Domański