Benfica wciąż nie pokonała ciążącej na niej klątwy, podopieczni Jorge Jesusa po raz drugi z rzędu przegrali w finale Ligi Europy, tym razem ulegając hiszpańskiej Sevilli.

>>>Sevilla - Benfica 0:0 (karne 4:2). Zobacz wideo

Reklama

Ten wieczór był prawdziwym koszmarem dla zawodników i kibiców lizbońskiego klubu. Benfica przeważała w spotkaniu i kilkukrotnie była o włos od zdobycia bramki. Po stu dwudziestu minutach spotkania wciąż jednak było 0:0 i o wyniku meczu musiały zadecydować rzuty karne.

Te okazały się znakomite w wykonaniu zawodników Sevilli i fatalne dla lizbońskich "Lampionów". Niezdecydowanie Cardozo i Rodrigo wykorzystał świetnie się spisujący Beto, a Benfica - tak, jak w ubiegłym roku po porażce z Chelsea - musiała się obejść smakiem.

Reklama

Ogromny pech na europejskich arenach prześladuje lizboński klub od ponad pół wieku. Historia klątwy sięga lat 60-tych, kiedy to trener Béla Guttmann, po zdobyciu z lizbońską drużyną dwa razy z rzędu Pucharu Europy odszedł z klubu i stwierdził, że teraz Benfica przez sto lat nie zdobędzie żadnego europejskiego trofeum. Od tej pory ekipa już ośmiokrotnie przegrywała w finałach. Aby odczarować pecha, w tym roku pod "Stadionem Światła" postawiono pomnik szkoleniowca, to jednak także nie wystarczyło...