Europejska Unia Piłkarska (UEFA) zapewniła, że nie ma powodów przypuszczać, jakoby istniało bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa na stadionie w Szwecji. Trudno jednak dziwić się ogólnemu zaniepokojeniu i - przynajmniej tymczasowo - zepchnięciu rywalizacji sportowej na drugi plan. Kibiców poproszono o wcześniejsze przybycie na miejsce, ponieważ przedłużone kontrole przy bramkach mogą powodować opóźnienia.

Reklama

Trener "Czerwonych Diabłów" Jose Mourinho zapowiedział, że mimo tragedii, jego podopieczni będą skupieni na spotkaniu.

"Mamy zadanie i udajemy się do Szwecji, aby je wykonać. Szkoda, że nie lecimy z taką radością, jaka towarzyszy nam przy okazji wielkich meczów. Podczas mojego krótkiego pobytu poznałem ludzi w Manchesterze i wiem, że teraz będą się jednoczyć" - napisał Portugalczyk na Twitterze. W związku z wydarzeniami w Manchesterze szkoleniowiec odwołał zaplanowaną na wtorek konferencję prasową.

Stawka jest wysoka. Zwycięzcy środowego spotkania sięgną po trofeum i zapewnią sobie awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W razie porażki Ajax, który został wicemistrzem Holandii, ma szansę dostać się do tych rozgrywek przez eliminacje. Szósty w końcowej tabeli Premier League Manchester United takiej okazji mieć nie będzie.

"Ten finał nie będzie miał takiego blasku, na jaki zasługuje. To miała być piłkarska uczta, ale wydarzenia z Manchesteru dotknęły nas wszystkich (...). Mamy tylko jedną szansę na pokonanie United: jeśli zagramy w typowym dla Ajaxu stylu" - ocenił trener zespołu z Amsterdamu Peter Bosz.

Jeśli Manchester wygra, zostanie piątą drużyną, która zwyciężyła w trzech najważniejszych europejskich rozgrywkach (Pucharze Europy/Lidze Mistrzów, Pucharze UEFA/Lidze Europejskiej i nieistniejącym już Pucharze Zdobywców Pucharów). Wcześniej dokonały tego: Bayern Monachium, Chelsea Londyn, Juventus Turyn oraz... Ajax.

Spotkanie będzie poprzedzone minutą ciszy.