Gazeta "Marca" doniosła, że ok. 20 minut po ostatnim gwizdku spotkania w Madrycie Lewandowski, Hiszpan Thiago Alcantara i Chilijczyk Arturo Vidal krzyczeli na sędziów używając niecenzuralnych słów, a także wtargnęli do strefy przeznaczonej wyłącznie dla arbitrów.

Reklama

Bayern zdementował te informacje, a także doniesienia o tym, że musiała interweniować ochrona stadionu. Europejska Unia Piłkarska (UEFA) zaznaczyła, że nie zostały wszczęte żadne procedury dyscyplinarne.

Bayern zapowiedział nawet, że rozpatrzy zastosowanie środków prawnych wobec mediów, które opisały ten nieprawdziwy zdaniem klubu incydent.

Piłkarze, trener i kierownictwo klubu z Bawarii nie kryli pretensji do węgierskiego arbitra Viktora Kassaia, który - ich zdaniem - niesłusznie usunął Vidala z boiska i uznał dwa gole Cristiano Ronaldo, mimo że Portugalczyk był na spalonym.

W tunelu słychać było wrzaski, wtargnięto także do strefy, w której mogli przebywać tylko sędziowie. +Bohaterami+ tej sceny byli Lewandowski, Thiago i Vidal. Ten ostatni później nawet nie zaprzeczał - napisano na stronie internetowej dziennika "Marca".

Reklama

Bawarczycy przegrali w Madrycie po dogrywce 2:4, a w dwumeczu 3:6, i odpadli z rozgrywek w ćwierćfinale.

Bayern złożył także do UEFA skargę na sposób, w jaki miejscowi policjanci potraktowali kibiców gości. W przerwie spotkania funkcjonariusze wtargnęli na sektor przyjezdnych i użyli pałek przeciwko przyjezdnym z Monachium. Według doniesień medialnych, służby porządkowe domagały się usunięcia jednego z transparentów. Sytuacja uspokoiła się po kilkunastu minutach.

Bayern uważa działania policji za przesadne i niewłaściwe - napisano w klubowym oświadczeniu.