"Będziemy chcieli zobaczyć w jaki sposób zostaną oni ukarani" - podkreślił Vucic w wypowiedzi dla agencji prasowej Beta.
Jak podała agencja AFP, tuż po meczu w Paryżu przy wejściu na stadion Parc de Princes doszło do zamieszek z udziałem ok. 300-400 zakapturzonych osób. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym.
"Wyobrażam sobie, jak oni musieli być sfrustrowani faktem, że nie zostali zauważeni ani usłyszeni na ich własnym stadionie. Jak sądzę, chcieli wyładować swój gniew na kibicach Crvenej Zvezdy" - ocenił prezydent Serbii.
Vucic obiecał współpracę serbskich służb z francuskimi podobną do tej, jaką nawiązano w związku ze śmiercią francuskiego kibica Brice'a Tatona w Belgradzie w 2009 roku.
Taton, kibic FC Toulouse, został pobity kijami baseballowymi i łańcuchami rowerowymi przez serbskich chuliganów przed meczem Ligi Europejskiej z Partizanem Belgrad. Zmarł 13 dni po napaści, 29 września 2009 roku w szpitalu w Belgradzie.
Stanem zdrowia Tatona żywo interesowała się francuska opinia publiczna, która śledziła też proces napastników. Ostatecznie osądzono w kilku procesach 16 Serbów i skazano na kary od czterech do 15 lat pozbawienia wolności.