Bayern zwyciężył po golach Francuza Kingsleya Comana (34. minuta), Lewandowskiego (80.), który wykorzystał zbyt lekkie podanie obrońcy rywali do tyłu i wślizgiem posłał piłkę obok interweniującego bramkarza Milana Borjana, oraz Thomasa Muellera (90.).
"Dotychczas strzelaliśmy za mało goli i czasami podejmowaliśmy złe decyzje. Takie mecze jak ten są potrzebne" - powiedział kapitan reprezentacji Polski, cytowany w agencji dpa.
Lewandowski ma już 54 bramki w tych rozgrywkach od początku kariery. Jest szósty w klasyfikacji wszech czasów, o dwa trafienia za piątym Holendrem Ruudem van Nistelrooyem. Prowadzi Portugalczyk Cristiano Ronaldo z Juventusu - 126.
Mistrz Niemiec zdecydowanie przeważał, ale drużyna z Serbii potrafiła kilka razy się odgryźć - tyle że była nieskuteczna. W poprzednim sezonie sprawiła sensację, pokonując u siebie w fazie grupowej Liverpool, który później zdobył trofeum.
Bawarczycy prowadzą w tabeli, ponieważ we wcześniejszym spotkaniu grupy B pomiędzy Olympiakosem Pireus a tegorocznym finalistą Champions League Tottenhamem Hotspur padł w Grecji remis 2:2.
Także Lokomotiw jest na czele tabeli w grupie D. Krychowiak dał mistrzom Rosji prowadzenie 1:0 w 16. minucie, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem rywali. Wyrównanie padło w 25. po samobójczym trafieniu Benedikta Hoewedesa, ale jeszcze przed przerwą wynik ustalił Dmitrij Barinow (37.).
W składzie gości cały mecz rozegrał także Maciej Rybus, a z Polaków złożony był też cały zespół sędziowski, włącznie z asystentami wideo (VAR). Na arbitra głównego wyznaczono Pawła Raczkowskiego.
W tej grupie znalazły się także Atletico Madryt i Juventus Turyn, którym daje się najwięcej szans na awans do fazy pucharowej. W stolicy Hiszpanii "Stara Dama", której bramkarzem był Wojciech Szczęsny, prowadziła po 65 minutach 2:0 po golach Kolumbijczyka Juana Cuadrado i Francuza Blaise'a Matuidiego, ale Atletico odpowiedziało trafieniami Czarnogórca Stefana Savica i Meksykanina Hectora Herrery. Bramka na 2:2 padła w 90. minucie.
Inni faworyci rywalizowali w bezpośrednim meczu także w grupie A - mistrz Francji Paris Saint-Germain grał przed własną publicznością z Realem Madryt. Choć w składzie gospodarzy zabrakło kontuzjowanych Kyliana Mbappe i Urugwajczyka Edinsona Cavaniego, a także zawieszonego Brazylijczyka Neymara, gospodarze rozbili "Królewskich" 3:0. Dwie bramki uzyskał były zawodnik Realu Argentyńczyk Angel Di Maria (14. i 33.), a wynik ustalił Belg Thomas Meunier (90+1.).
Według statystyk na oficjalnej stronie internetowej Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) drużyna z Madrytu nie oddała ani jednego celnego strzału. To przydarzyło się hiszpańskiemu zespołowi po raz pierwszy od kiedy prowadzone są takie pomiary, tj. od sezonu 2003/04. Real zdobył za to dwie bramki, z których żadna nie została uznana.
"Nie mamy wymówki. Nie graliśmy dobrze i jesteśmy w trudnym momencie. Pracujemy, żeby wszystko się odmieniło" - skomentował brazylijski pomocnik "Królewskich" Casemiro.
Wcześniej Club Brugge walczył w tej grupie z Galatasaray Stambuł - w Belgii gole nie padły.
W grupie C nie zawiódł mistrz Anglii Manchester City, który wygrał w Charkowie z Szachtarem Donieck 3:0. Nie jest jednak pierwszy w grupie - prowadzenie objęło Dinamo Zagrzeb. Mistrz Chorwacji, bez Damiana Kądziora w kadrze meczowej, rozgromił u siebie debiutującą w Champions League Atalantę Bergamo 4:0.
We wtorek po raz drugi w historii tych rozgrywek porażkę w pierwszej kolejce poniósł obrońca trofeum - Liverpool przegrał na wyjeździe z Napoli 0:2. W drużynie gospodarzy Piotr Zieliński grał od 66. minuty, a Arkadiusz Milik był rezerwowym.
W innym hitowym spotkaniu, w którym Borussia Dortmund podejmowała Barcelonę, gole nie padły. W kadrze BVB zabrakło kontuzjowanego Łukasza Piszczka.