"Absolutnie nie zamierzam rezygnować. W przeszłości przeżywaliśmy już ciężkie chwile, dotykały nas różne kryzysy. Teraz też przytrafiła się nam seria złych wyników, ale musimy iść do przodu, pracować, wspólnie spróbować odwrócić passę" - powiedział francuski szkoleniowiec.
Jak dodał, nie zabraknie mu wiary i siły.
"Wierzę w siebie, w zawodników. Musimy podnieść głowy" - zauważył.
Najbardziej utytułowana drużyna w rywalizacji o Puchar Europy - 13-krotny zdobywca tego trofeum - po przedostatniej kolejce fazy grupowej będzie zajmować trzecie miejsce w grupie B. Za tydzień powalczy z prowadzącą w tabeli Borussią Moenchengladbach o awans. Od sezonu 1997/98 "Królewscy" za każdym razem przebrnęli fazę grupową. W edycji 1996/97 nie grali w Champions League po dopiero szóstej pozycji w hiszpańskiej ekstraklasie.
"Niezależnie od rozstrzygnięcia w meczu Borussii z Interem Mediolan mamy świadomość, że w ostatniej kolejce będziemy musieli wygrać. Presja, kryzysy, potknięcia, to zawsze będzie się zdarzać, musimy tylko pomyśleć, jak awansować do 1/8 finału" - zaznaczył Zidane.
Real pod jego wodzą triumfował w LM w latach 2016-18. Po tym paśmie sukcesów opuścił klub, by wrócić po 284 dniach, krótko po tym, jak klub odpadł w 1/8 finału edycji 2018/19. W poprzednim sezonie - już z Zidane'em na ławce - także nie zdołał się przebić do ćwierćfinału.
Francuz wiarę w wykonanie zadania czerpie m.in. z pierwszej połowy wtorkowego meczu w Kijowie.
"Do przerwy graliśmy bardzo dobrze. Zasłużyliśmy na gola i gdyby padł, to sądzę, że spotkanie potoczyłoby się inaczej. Stracona bramka w 57. minucie wszystko zmieniła, wybiła nas z całkowicie z konceptu. Mieliśmy jednak dwie, trzy okazje to zmiany wyniku, ale piłka nie chciała wpaść do siatki" - tłumaczył trener mistrza Hiszpanii.
Real doznał trzech porażek, w tym dwóch w rodzimej ekstraklasie, w ostatnich pięciu występach.
"Zapominamy o tym, co było, skupiamy się na tym, co przed nami. W tych trudnych chwilach musimy pokazać nasz charakter i jestem pewny, że stać nas na awans do fazy pucharowej Champions League" - podsumował Zidane.