Real z trudem przebrnął fazę grupową Ligi Mistrzów i kiepsko radził sobie też na krajowym podwórku. W styczniu jego strata do prowadzącego Atletico Madryt wynosiła już 10 punktów. Teraz jednak sytuacja jest znacznie lepsza.
W lidze hiszpańskiej "Królewscy" do lidera tracą tylko jeden punkt, a w ćwierćfinale LM nie mieli większych problemów z wyeliminowaniem Liverpoolu. Po wygranej u siebie 3:1 w ubiegłym tygodniu, w środę obronili zaliczkę bezbramkowo remisując na Anfield.
"Wszyscy trzymamy się razem. Teraz jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak się prezentujemy. To jest bardzo skomplikowany sezon, ale tej drużyny nigdy nie można skreślać" - podkreślił Zidane.
Liverpool na takie odwrócenie sezonu praktycznie nie ma już szans. Mistrzowie Anglii w Premier League zajmują dopiero szóstą pozycję i na pewno nie obronią tytułu. Pozostała im walka o miejsce w najlepszej czwórce, która daje prawo gry w kolejnej edycji LM.
"Uwielbiamy grać w Lidze Mistrzów i zrobimy wszystko, aby w kolejnym sezonie znów w niej wystąpić" - zapewnił trener Liverpoolu Juergen Klopp.
Słynący z niezwykle ofensywnej gry "The Reds" przez większość dwumeczu z Realem byli praktycznie bezradni. W pierwszej połowie pierwszego spotkania nie oddali nawet jednego strzału. Rewanż zaczęli lepiej i stworzyli kilka groźnych okazji, ale za to po przerwie prezentowali się słabo.
"Przegraliśmy ten dwumecz w Madrycie. Do rewanżu przystąpiliśmy z agresją, ale nie udało się zdobyć bramki i potem doświadczenie Realu wzięło górę" - tłumaczył odpadnięcie Klopp.
Liverpool triumfował w LM w 2019 roku, jednak w pozostałych trzech z ostatnich czterech sezonów jego podróż kończyły madryckie drużyny - w 2018 przegrał w finale z Realem, a w ubiegłym odpadł w 1/8 finału po dwumeczu z Atletico.
W półfinale LM Real zagra z Chelsea Londyn. Drugą parę tworzą Manchester City i Paris Saint-Germain.
Półfinały zaplanowano na 27/28 kwietnia i 4/5 maja. Finał ma być rozegrany 29 maja w Stambule.