Barcelona ze Szczęsnym w bramce nadal jest niepokonana
Jednobramkową zaliczkę z Lizbony Barcelona zawdzięczała przede wszystkim Szczęsnemu, który raz po raz popisywał się udanymi interwencjami. Jego drużyna przez ponad godzinę grała w dziesiątkę, gdy czerwoną kartką ukarany został Pau Cubarsi. Tym razem polski bramkarz nie miał dużo pracy, a o spokojny awans zadbali jego koledzy z ofensywy. Szczęsny po raz 15. wystąpił w barwach "Dumy Katalonii" i zespół z nim w składzie nie przegrał jeszcze meczu.
Raphinha i Yamal przypieczętowali awans Barcelony
Gospodarze objęli prowadzenie już w 11. minucie, gdy podanie Lamine'a Yamala z bliska wykończył Raphinha. Chwilę później Benfice udało się zaskoczyć rywali. Po rzucie rożnym niepilnowany Nicolas Otamendi z bliska pokonał Szczęsnego.
Był to jeden z zaledwie dwóch celnych strzałów Benfiki w całym meczu. Później na boisku dominowała Barcelona. Prowadzenie odzyskała w 27. minucie po pięknym strzale Yamala tuż zza pola karnego. Na 3:1 jeszcze przed przerwą podwyższył Raphinha.
Szczęsny w drugiej połowie się nudził, Lewandowski w całym meczu miał tylko jedną okazję
Druga połowa była znacznie mniej ciekawa. Barcelona z upływem czasu grała coraz spokojniej, a Benfica nie potrafiła zagrozić bramce Szczęsnego. Lewandowski został zmieniony w 70. minucie. 36-latek miał jedną niezłą okazję w pierwszej połowie, ale jego strzał obronił Anatolij Trubin.
Ćwierćfinałowego rywala Barcelona pozna w środę. Wówczas Lille podejmie Borussię Dortmund. Pierwszy mecz w Niemczech zakończył się remisem 1:1. Finał odbędzie się 31 maja w Monachium.