Według rzeczniczki policji w Dortmundzie, wielu fanów ekipy gości przyjechało na derby Zagłębia Ruhry tylko po to, by wywołać awantury, a ich celem nie było zobaczenie meczu piłkarskiego.
Do pierwszych starć z policją doszło przed spotkaniem. W stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie, butelki i płonące race. Doszło też do bójki między zwaśnionymi grupami kibiców. By zaprowadzić porządek, policja użyła gazu pieprzowego.
Z kolei na stadionie sympatycy Schalke 04 używali środków pirotechnicznych i prowokowali miejscowych kibiców, m.in. poprzez spalenie flagi Borussii.
Natomiast sympatycy drużyny z Dortmundu mają na swoim koncie zdemolowanie restauracji, której wyposażenie posłużyło im do ataku na policjantów, którzy zmuszeni byli do użycia armatek wodnych.
Spośród 200 zatrzymanych większość stanowiły osoby z Gelsenkirchen. Ranny został jeden funkcjonariusz. Wieczorem policja nie potrafiła jeszcze powiedzieć ilu kibiców ucierpiało.
Nad zapewnieniem bezpieczeństwa w związku z 141. derbami Zagłębia Ruhry czuwało ponad tysiąc policjantów, czyli dwa razy więcej niż zwykle w Dortmundzie przy okazji meczów ligowych. Od lat jednak potyczki Borussii z Schalke 04 uchodzą za imprezy podwyższonego ryzyka.
Na boisku lepsi okazali się goście, którzy wygrali 2:1. Jedynego gola dla mistrza Niemiec zdobył Robert Lewandowski.