My piłkarze doskonale wiemy, że dla kibiców i dla całego miasta mecze z Schalke są bardzo ważne. Jestem w Dortmundzie od 2010 roku i przez te lata czułem zawsze szczególną atmosferę, jaka towarzyszy temu spotkaniu. Pierwszy raz przegrałem z ekipą z Gelsenkirchen i człowiek czuje się trochę inaczej, niż po porażkach z innymi zespołami. Wiemy, że zawiedliśmy naszych fanów - powiedział PAP obrońca polskiej reprezentacji.
Podobnie jak wszyscy zawodnicy Borussii, nie był zadowolony z postawy, gry i wyniku. Nic nam nie wychodziło i niestety przegraliśmy. Dlaczego? To proste. Schalke strzeliło dwie bramki, my jedną - skomentował.
Piszczek w sobotę zadebiutował w oficjalnym meczu na lewej stronie defensywy. Spotkanie rozpoczął jednak od prawej pomocy, a zakończył na prawej obronie. Taka zmiana pozycji to dla niego nowość.
Jak przyszedłem na początku do Borussii, to miałem okazję zagrać na lewej obronie w jakimś sparingu. Teraz była taka potrzeba. Trener ustawił mnie tak, a nie inaczej. Starałem się jak mogłem, ale niestety nie zawsze wychodziło - zaznaczył.
Na postawę piłkarzy Borussii wpływ miały także braki kadrowe. Z powodu kontuzji trener Juergen Klopp nie mógł skorzystać z pięciu zawodników, w tym z Jakuba Błaszczykowskiego.
Byliśmy już w miarę zgrani, dobrze to wszystko funkcjonowało. Kontuzje wymusiły zmiany, ale nie możemy teraz szukać na siłę usprawiedliwień. Schalke okazało się po prostu lepsze - podkreślił Piszczek.
W sobotę lider tabeli Bayern Monachium pokonał Fortunę Duesseldorf 5:0 i wygrał swój ósmy mecz w sezonie. Po ośmiu kolejkach ma komplet punktów i dwanaście przewagi nad broniącą tytułu Borussią.
My nie patrzymy w tej chwili na to, co robi Bayern. Koncentrujemy się na własnej grze, bo najważniejsze, żebyśmy zaczęli zdobywać punkty. Wiemy, że z Schalke nie zagraliśmy dobrze i musimy jak najszybciej wyciągnąć wnioski i poprawić te elementy, które nie wychodziły - powiedział Piszczek.