Londyńczycy, którzy zgromadzili dotychczas 22 punkty, są obok Manchesteru City jedyną niepokonaną drużyną w Premiership. Porażkę ponieśli za to we wtorek w Lidze Mistrzów, gdy lepsi od nich okazali się piłkarze Szachtara Donieck, którzy wygrali na swoim stadionie 2:1 i objęli prowadzenie w grupie E.

Reklama

W pewnym sensie to, co nam się przydarzyło, było dla nas dobre. Teraz wiemy, że musimy grać lepiej w obronie. Dobrze nam szło, gdy mieliśmy piłkę, ale zupełnie inaczej, gdy miał ją rywal. Jeśli zagramy tak samo z Manchesterem United, narazimy się na niebezpieczeństwo, bo oni mają podobny styl gry. Musimy wyciągnąć z tego naukę przed niedzielą - ocenił bramkarz Chelsea Petr Cech.

W spotkaniu z "Czerwonymi Diabłami" nie wystąpi kapitan londyńczyków John Terry. Obrońcy reprezentacji Anglii zabraknie również trzy dni później, kiedy obie drużyny zmierzą się ponownie na Stamford Bridge w Pucharze Ligi. To efekt czteromeczowej dyskwalifikacji, nałożonej na niego przez angielską federację piłkarską (FA) za rasistowskie zachowanie względem Antona Ferdinanda z Queens Park Rangers pod koniec ubiegłego roku. Niepewny jest także występ Franka Lamparda, który zmaga się z urazem łydki.

Szkoleniowiec drużyny z Manchesteru Alex Ferguson będzie musiał z kolei radzić sobie bez kontuzjowanego Japończyka Shinjiego Kagawy. Jednak większym zmartwieniem jest dla niego postawa defensywy zespołu. W ośmiu z 12 rozegranych w tym sezonie meczów "Czerwone Diabły" traciły gola jako pierwsze. Sytuacja powtórzyła się we wtorek w Champions League, kiedy już po 20 minutach United przegrywał ze Sportingiem Braga 0:2, choć ostatecznie udało mu się odnieść zwycięstwo 3:2.

Reklama

Obawiam się, że nie wiem, z czego to się bierze. Po prostu w naszym polu karnym pojawia się nagle niepilnowany zawodnik rywali i strzela gola. Nie umiem wyjaśnić, czemu tak się dzieje, a to jest problem, bo zawsze utrudnia nam to zadanie - przyznał szkocki trener.

Obrońca United Jonny Evans nie ma wątpliwości, że jego zespół czeka w niedzielę trudne zadanie. Przez wiele lat toczyliśmy z londyńczykami wielkie bitwy, ale ostatnio sporo się u nich zmieniło. Wystarczy przypomnieć sobie, jak strzelali gole w tym sezonie. W poprzedni weekend zdobyli kolejne cztery bramki (wygrana z Tottenhamem w derbach Londynu 4:2 - PAP), a poza tym bilans meczów na Stamford Bridge jest dla nas niekorzystny, więc będzie nam naprawdę trudno - ocenił.

Pierwszy gwizdek w Londynie o godzinie 17.00, natomiast dwie i pół godziny wcześniej na stadionie Evertonu rozpoczną się 219. derby Liverpoolu.

Reklama

Choć drużyna z Goodison Park zwyciężała w nich tylko pięć razy w ostatnich 30 meczach we wszystkich rozgrywkach, w niedzielę to ona wystąpi w roli faworyta. Podopieczni Davida Moyesa zajmują czwarte miejsce w tabeli, podczas gdy ich lokalni rywale rozpoczęli sezon poniżej oczekiwań i plasują się dopiero na 12. pozycji.

Do składu gospodarzy powróci dobrze spisujący się w tym sezonie Belg Marouane Fellaini, który opuścił poprzednie spotkanie ligowe z QPR oraz mecze reprezentacji z Serbią i Szkocją.

To fantastyczny piłkarz. Kiedy nie ma go w składzie, drużynie trudniej jest osiągać dobre wyniki. Nasi rywale się go boją, jego obecność daje nam psychologiczną przewagę - powiedział o koledze z drużyny jego rodak Kevin Mirallas.

Zabraknie za to pauzującego za czerwoną kartkę w meczu z QPR Stevena Piennara. Pochodzący z RPA pomocnik zbiera dobre opinie za swoje dotychczasowe występy w sezonie 2012/13. Ma na koncie trzy asysty i bramkę.

Z kolei "The Reds" najprawdopodobniej będą musieli radzić sobie bez bramkarza Pepe Reiny. Hiszpan zmaga się z urazem mięśnia uda, który wykluczył go z udziału w spotkaniu z Reading przed tygodniem.

W innych niedzielnych meczach piąty w tabeli Tottenham Hotspur zagra na wyjeździe z Southampton, a Newcastle United podejmie West Bromwich Albion. Pozostałe spotkania 9. kolejki zostaną rozegrane w sobotę.