Spalletti, którego powrotu domagali się od jakiegoś czasu kibice, podpisał kontrakt na najbliższych osiemnaście miesięcy. Przejmuje on Romę, zajmującą na półmetku sezonu, czyli po 19 kolejkach, piąte miejsce w tabeli, ze stratą siedmiu punktów do prowadzącego Napoli.

Reklama

W dwóch ostatnich sezonach rzymski klub prowadzony przez Garcię uplasował się ostatecznie na drugim miejscu. W tym sezonie miało być lepiej. Po
błyskotliwym starcie zaczęła się seria remisów i porażek, nie tylko we włoskiej ekstraklasie, ale także w Lidze Mistrzów. Drużyna jakby wymknęła się spod kontroli trenera, krytykowanego m.in. za to, że jak się wydawało na stałe już wyprosił on z boiska Francesco Tottiego, legendę i ikonę Romy.

Garcia dał się również grającemu w Rzymie w poprzednim sezonie bramkarzowi Łukaszowi Skorupskiemu, który odszedł w końcu do Empoli. Więcej szczęścia miał do tej pory przynajmniej Wojciech Szczęsny, który na dobre wyparł z bramki Romy Włocha Morgana De Sanctisa i w wielu sytuacjach uchronił swój klub przed całkowitą kompromitacją.