Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 58. minucie Tomas Pina. O piłkarzach Alaves było już głośno w poprzedniej serii, gdy sensacyjnie wygrali u siebie z Realem Madryt 1:0.
"Dumny lider. Alaves będzie spać na szczycie La Liga" - napisano na Twitterze tego klubu.
W tabeli podopieczni trenera Abelardo mają 17 punktów i o jeden wyprzedzają Sevillę, zaś o dwa broniącą tytułu Barcelonę i Atletico Madryt.
Właśnie Barcelona i Sevilla zmierzą się ze sobą w sobotnim hicie kolejki. Spotkanie odbędzie się na Camp Nou (godz. 20.45). Bez względu na wynik jedna z tych drużyn na pewno wyprzedzi Alaves. Szansę na to mają też inne zespoły.
Trudno wskazać faworyta w szlagierze. Katalończycy zdobyli zaledwie trzy punkty w czterech ostatnich meczach. Z kolei gracze z Andaluzji wygrali cztery spotkania z rzędu, w tym 26 września z Realem Madryt 3:0.
W jeszcze większym "dołku" niż Barcelona jest mający 14 punktów Real, który w ostatnich czterech meczach (w tym jednym Ligi Mistrzów) nie tylko nie odniósł zwycięstwa, ale nawet nie strzelił gola. To najgorsza seria "Królewskich" od 1985 roku. W sobotę o godz. 13 piłkarze trenera Julena Lopeteguiego będą chcieli ją przełamać w meczu u siebie z Levante.