Borussia najpierw przegrywała w Leverkusen po golu Kevina Vollanda (20. minuta), później prowadziła 2:1 i 3:2, ale w ostatnim kwadransie straciła dwa gole w ciągu niespełna 90 sekund i musiała pogodzić się z pierwszą ligową porażką w tym roku - za to drugą z rzędu, bo we wtorek przegrała z Werderem Brema 2:3 i odpadła w 1/8 finału Pucharu Niemiec.
We wcześniejszych trzech spotkaniach spisywała się znakomicie. Zwyciężała kolejno z Augsburgiem 5:3, FC Koeln 5:1 i Unionem Berlin 5:0. W każdym z tych spotkań, a także w meczu z Werderem, przynajmniej raz na listę strzelców wpisywał się sprowadzony z Red Bull Salzburg Haaland. W sobotę 19-letni Norweg grał od pierwszego do ostatniego gwizdka, ale tym razem żadnej ważniejszej roli nie odegrał.
BVB miała szansę zrównać się z prowadzącym w tabeli Bayernem Monachium, który zgromadził 42 punkty, a w niedzielę zmierzy się w meczu na szczycie z RB Lipsk (41 pkt). Będzie to też pojedynek najlepszych strzelców Bundesligi w tym sezonie: Roberta Lewandowskiego (22 gole) i Timo Wernera (20).
Dortmundczycy z dorobkiem 39 pkt na razie pozostali na trzecim miejscu, ale w niedzielę może ich wyprzedzić mająca tyle samo Borussia Moenchengladbach. Bayer Leverkusen awansował na piątą pozycję - 37 pkt.
Wcześniej w sobotę rozegrano pięć spotkań, a w dwóch z nich udział wzięli Polacy. Lepiej tę kolejkę będzie wspominał bramkarz Unionu Berlin Rafał Gikiewicz - jego zespół wygrał na wyjeździe z Werderem Brema 2:0. Beniaminek z dorobkiem 26 punktów odskoczył już na dziewięć od tego znajdującego się w strefie spadkowej rywala.
Cały mecz w barwach Herthy rozegrał też Krzysztof Piątek, ale berlińczycy musieli pogodzić się z porażką u siebie z FSV Mainz 1:3. Hat-trickiem popisał się Szwed Robin Quaison, a jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył Belg Dedryck Boyata. Hertha ma 23 punkty i jest na 14. pozycji.