Martial na listę strzelców wpisał się w 30. minucie po sprytnie rozegranym rzucie wolnym. Bruno Fernandes zagrał miękko za linię obrony, a Martial płaskim strzałem z powietrza pokonał Edersona. Bramkarz gości mógł w tej sytuacji zachować się lepiej.

Reklama

Jeszcze większy błąd Ederson popełnił w doliczonym przez sędziego czasie gry. Wyrzucał piłkę z narożnika pola karnego, ale zrobił to tak nieudolnie, że dopadł do niej McTominay i skierował do pustej bramki.

Graliśmy dobrze, ale straciliśmy gola, którego nie powinniśmy byli. W drugiej połowie sytuacja się powtórzyła. Gratuluje rywalom, bo jakość gry przeciwnika zawsze ma znaczenie. Nie zamierzam publicznie krytykować Edersona. Jest świetnym bramkarzem, a błędy to część tego sportu - powiedział trener Manchesteru City Josep Guardiola.

To była siódma w tym sezonie porażka "The Citizens". Nigdy wcześniej zespół prowadzony przez Guardiolę nie przegrał tylu spotkań ligowych w jednym cyklu.

W grudniu "Czerwone Diabły" wygrały na boisku Manchesteru City 2:1. Pokonać lokalnego rywala dwa razy w jednym sezonie udało im się po raz pierwszy od rozgrywek 2009/10, kiedy jeszcze prowadził je legendarny Alex Ferguson.

To przywilej być trenerem tych piłkarzy. Dali z siebie wszystko. Wiedzą, że są bardzo dobrzy, ale jednocześnie wciąż chcą się uczyć. Czujemy, że cały czas robimy postępy. W tabeli zajmujemy jednak piąte miejsce, więc wciąż przed nami długo droga - podkreślił szkoleniowiec "ManU" Ole Gunnar Solskjaer.

Do Chelsea zajmującej czwarte miejsce, ostatnie dające prawo gry w Lidze Mistrzów, jego zespół traci trzy punkty. "The Blues" w niedzielę rozbili na własnym stadionie Everton 4:0. Na listę strzelców wpisali się: Mason Mount, Pedro, Willian i Oliver Giroud.

Liderem niezmiennie jest Liverpool. Nad drugim w tabeli Manchesterem City ma aż 25 punktów przewagi. To oznacza, że "The Reds" potrzebują już tylko dwóch zwycięstw, aby świętować pierwsze od 30 lat mistrzostwo Anglii.