W Londynie długo nic ciekawego się nie działo. Kluczowa dla losów spotkania sytuacja miała miejsce tuż przed końcem pierwszej połowy. Wychodzącego Mane na sytuację sam na sam z bramkarzem Chelsea Kepą Arrizabalagą sfaulował Andreas Christensen. Duńczyk został ukarany czerwoną kartką i musiał opuścić boisko.
Liverpool przewagę zawodnika wykorzystał już pięć minut po przerwie. Dośrodkował Roberto Firmino, a celnym strzałem głową popisał się Mane. W 54. minucie było już 2:0 i ponownie w roli głównej wystąpił Senegalczyk. Przejął źle wybitą piłkę przez Arrizabalagę i umieścił ją w siatce.
Chelsea najbliżej zdobycia bramki była w 75. minucie. Nowy nabytek Liverpoolu Thiago Alcantara sfaulował w polu karnym Timo Wernera, ale "jedenastki" nie wykorzystał Jorginho. Jego strzał obronił Alisson Becker.
W Southampton popisowo zagrali Son i Harry Kane, który nie tylko asystował przy wszystkich golach Koreańczyka, ale także sam zdobył jednego.
Bednarek przy żadnej z bramek nie popełnił błędu indywidualnego. Po prostu cała formacja defensywna "Świętych" nie potrafiła sobie poradzić z tą dwójką.
Obie bramki dla gospodarzy zdobył Danny Ings.