Hiszpańska agencja EFE zapowiada ten mecz jako reaktywację pojedynków obecnych trenerów Barcelony - Holendra Ronalda Koemana - i Atletico - Argentyńczyka Diego Simeone, którzy jako piłkarze zmierzyli się ze sobą czterokrotnie. Koeman grał w barwach Katalończyków, Simeone - w Sevilli i Atletico. Bilans jest korzystniejszy dla Holendra: dwa zwycięstwa, jedna porażka i jeden remis.
Mógł to też być pojedynek byłego piłkarza Atletico, a obecnie Barcelony, Francuza Antoine'a Griezmanna z Luisem Suarezem, który przeniósł się w odwrotną stronę. Tyle że Urugwajczyk miał pozytywny wynik testu na koronawirusa i musi pauzować, natomiast Griezmann najprawdopodobniej nie znajdzie się w wyjściowym składzie, bo przegrywa walkę o miejsce w nim z barcelońską młodzieżą: Ansu Fatim, Trincao i Pedrim.
Trzecie w tabeli Atletico jest jedynym niepokonanym klubem w hiszpańskiej ekstraklasie. W siedmiu spotkaniach zgromadziło 17 punktów i traci trzy do prowadzącego Realu Sociedad, który jednak na swój dorobek zapracował w dziewięciu meczach. Tyle samo rozegrał mający 18 "oczek" wicelider - Villarreal.
Barcelona nie zawodzi w Champions League - w tych rozgrywkach może pochwalić się kompletem punktów po trzech kolejkach - ale w krajowej lidze na razie jest co najwyżej przeciętna. Rozegrała siedem meczów, w których zdobyła 11 punktów i jest dopiero na ósmej pozycji. Są więc powody, aby to gospodarzy sobotniego spotkania uznać za faworytów.
"O udziale w takich meczach marzyło się jako dziecko. Jak zwykle będzie trudno, ale nasz zespół wygląda dobrze. Strzeliliśmy sporo goli, zawsze jesteśmy odpowiednio przygotowani. Kluczem będzie dobra obrona i jeszcze lepszy atak" - powiedział słoweński bramkarz Atletico Jan Oblak.
Żółta Łódź kontra królewscy
Ciekawie zapowiada się również spotkanie wicelidera Villarreal z broniącym tytułu Realem Madryt. W składzie "Królewskich" zabraknie kapitana Sergio Ramosa, który z powodu kontuzji mięśnia uda opuści także środowy mecz z Interem w Mediolanie w Lidze Mistrzów. Po infekcji COVID-19 i obowiązkowej kwarantannie powracają za to Belg Eden Hazard i Brazylijczyk Eder Militao.
Real zdobył dotychczas 16 punktów w ośmiu meczach i zajmuje czwarte miejsce. Jeśli w sobotę o 16.15 zwycięży, wyprzedzi "Żółtą Łódź Podwodną" w tabeli.
Gospodarze są jednak ostatnio w solidnej formie. Wprawdzie 27 września zostali rozbici przez Barcelonę 4:0, ale od tego czasu ich bilans w ekstraklasie i Lidze Europy to łącznie siedem zwycięstw i dwa remisy - w tym na wyjeździe z Atletico 0:0.
"Pracujemy codziennie z wielką motywacją. W tym tygodniu z Realem będziemy starali się walczyć na maksimum w każdej minucie" - zapowiedział bramkarz Villarreal Sergio Asenjo, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu.
Hiszpan uważa, że zespół zrobił duże postępy od początku trwającego sezonu, pierwszego pod wodzą trenera Unaia Emery'ego.
"Walczymy na najwyższym poziomie przez 90 minut we wszystkich meczach. Dobrym przykładem jest nasze ostatnie spotkanie z Getafe (wygrane na wyjeździe 3:1 - PAP). Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony na terenie, z którego mało kto wywozi punkty" - zaznaczył Asenjo.
Prowadzący Real Sociedad swój mecz 10. kolejki rozegra w niedzielę o 16.15 - na wyjeździe z szóstym w tabeli beniaminkiem Cadiz (14 pkt).
Również w niedzielę może wystąpić jedyny Polak w hiszpańskiej ekstraklasie Damian Kądzior. Jego Eibar podejmie o 14 ekipę Getafe.