"Królewscy" mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki (75 procent) i w strzałach na bramkę (11-7), lecz nie potrafili skruszyć obrony gości. Najlepszych okazji nie wykorzystali Francuz Karim Benzema, który w 53. minucie trafił w poprzeczkę, i w 73. Brazylijczyk Vinicius, którego uderzenie w niesamowity sposób obronił Sergio Herrera.
Real nie przebił czerwonej ściany - podsumowała spotkanie sportowa gazeta "Marca", nawiązując do koloru koszulek, w jakich grali goście.
Piłkarze Osasuny kontynuują znakomitą passę w meczach wyjazdowych. Wszystkie cztery poprzednie wygrali.
W czołówce zrobiło się bardzo ciasno - aż cztery drużyny zgromadziły po 21 punktów, a Real wyprzedza rywali różnicą bramek. Druga w tabeli Sevilla zremisowała na Majorce 1:1, natomiast trzeci Betis Sewilla pokonał u siebie Valencię 4:1.
Na czwarte miejsce spadł dotychczasowy lider Real Sociedad San Sebastian, ale swój mecz 11. kolejki rozegra w czwartek na wyjeździe z Celtą Vigo. Real Madryt i Sevilla mają po jednym zaległym spotkaniu.
Wcześniej Barcelona przegrała w Madrycie z Rayo Vallecano 0:1 po golu w 30. minucie kolumbijskiego weterana Radamela Falcao. To jego czwarte trafienie po powrocie do La Liga.
Najlepszą okazję na wyrównanie zmarnował w 72. minucie Holender Memphis Depay, który z rzutu karnego nie potrafił pokonać macedońskiego bramkarza Stole Dimitrievskiego.
Barcelona nie podniosła się po klasyku. Upadek trwa - napisała w relacji z meczu "Marca".
W tabeli Barcelona zajmuje dopiero dziewiąte miejsce. W sześciu ostatnich meczach, licząc rozgrywki Ligi Mistrzów, poniosła cztery porażki. Pozycja trenera Ronalda Koemana znów jest zagrożona.