Zespół ze stolicy Katalonii przegrał trzy poprzednie spotkania na własnym stadionie - w Lidze Europy z Eintrachtem Frankfurt i dwa w Primera Division z Cadiz i Rayo Vallecano.

Reklama

W niedzielę od początku nie było wątpliwości, która z drużyn będzie dominować, ale w poprzednich występach było podobnie, a zawodziła skuteczność. Tym razem gospodarze w 25. minucie objęli prowadzenie po 11. w sezonie golu Holendra Memphisa Depaya.

Krótko po przerwie na 2:0 podwyższył Sergio Busquets.

Później jeszcze do siatki posłał piłkę Ferran Torres, ale po analizie VAR sędziowie uznali, że napastnik "Barcy" był na spalonym. Z kolei w 79. minucie honorową bramkę dla gości zdobył obrońca Antonio Raillo.

Reklama

Barcelona odzyskała uśmiech na Camp Nou - napisał dziennik "Marca" tuż po końcowym gwizdku.

Na ostatni kwadrans na boisku pojawił się Ansu Fati. 19-latek, który jest kandydatem na następcę w katalońskim klubie Lionela Messiego, ten sezon ma praktycznie cały stracony z powodu kłopotów zdrowotnych. Był to jego czwarty ligowy występ, pierwszy od listopada. W styczniu na krótko wrócił na boisko, zdążył zagrać w spotkaniu Superpucharu i Pucharu Króla, w którym złapał kolejną kontuzję.

Po 19. zwycięstwie w sezonie drużyna trenera Xaviego Hernandeza jest druga w tabeli z dorobkiem 66 punktów. Traci 15 do Realu Madryt, który w sobotę po wygranej z Espanyolem Barcelona 4:0, zapewnił sobie 35. w historii tytuł mistrza kraju.

Z kolei dwa punkty mniej od "Barcy" ma trzecia w tabeli Sevilla (1:1 z Cadiz).