"Kanonierzy" objęli prowadzenie w meczu z Brightonem już w drugiej minucie - bramkę zdobył Bukayo Saka. Tuż przed przerwą Norweg Martin Odegaard podwyższył prowadzenie, a w 47. minucie było 3:0 dla gości, tym razem po strzale Edwarda Nketiaha.

Reklama

Losy meczu były więc praktycznie rozstrzygnięte. Wprawdzie w 65. minucie gola dla "Mew" strzelił Japończyk Kaoru Mitoma, lecz wkrótce potem odpowiedział Brazylijczyk Gabriel Martinelli.

Walczącą ambitnie do końca ekipę gospodarzy, w której nie było w kadrze wracającego do zdrowia Jakuba Modera, stać było jeszcze na gola 18-letniego Irlandczyka Evana Fergusona w 77. minucie.

W tabeli Arsenal ma 43 punkty i już o siedem wyprzedza Manchester City. Mistrzowie Anglii prowadzili u siebie do przerwy po golu Norwega Erlinga Haalanda, ale w 64. minucie remis gościom uratował Demarai Gray.

Haalandowi na pocieszenie pozostał fakt, że z niesamowitym dorobkiem 21 goli (w 16 meczach) umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców Premier League.

Pokazaliśmy dzisiaj nasz charakter. Zawsze mieliśmy ducha zespołowego. To standard - praca i poczucie wspólnoty. Dobrze jest zdobyć punkt w takim meczu - powiedział obrońca Evertonu Ben Godfrey.

Przy okazji spotkania Wolverhampton Wanderers - Manchester United (0:1) najwięcej mówiono o piłkarzu gości Marcusie Rashfordzie, który najpierw był antybohaterem, a następnie... bohaterem swojej drużyny.

Napastnik "Czerwonych Diabłów" rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Jak tłumaczył trener United Erik ten Hag, powodem były sprawy dyscyplinarne.

Reklama

Chodzi o nasze zasady, wewnętrzną dyscyplinę. Bez szczegółów. Teraz skupiamy się już na meczu - przyznał krótko przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec.

W trakcie spotkania wpuścił Rashforda, prezentującego ostatnio znakomitą formę, od 46. minuty, a reprezentant Anglii odwdzięczył się strzeleniem gola kwadrans przed końcem na wagę zwycięstwa.

Po meczu Rashford dał do zrozumienia, że szkoleniowiec miał rację.

Spóźniłem się trochę na spotkanie. Nieco zaspałem. To się może zdarzyć. Rozumiem decyzję (trenera - PAP). Cieszę się, że udało nam się wygrać mecz. Myślę, że możemy już odciąć się od tego i iść dalej - przyznał piłkarz Manchesteru United.

Dzięki trzeciej z rzędu wygranej w lidze piłkarze z Old Trafford awansowali na czwarte miejsce z dorobkiem 32 punktów.

W bezbramkowym spotkaniu trzeciego w tabeli Newcastle United (34 pkt) z czternastym Leeds United (16) od 64. minuty w ekipie gości grał Mateusz Klich.