"The Reds", którzy w ostatnim finale pokonali w rzutach karnych Chelsea Londyn i z ośmioma triumfami są jedną z najbardziej utytułowanych drużyn FA Cup, nie mogą przełamać złej passy.

Reklama

Z sześciu ostatnich spotkań wygrali tylko jedno - z Wolverhampton 1:0 w poprzedniej rundzie zmagań pucharowych. Brighton, wciąż bez wracającego do pełni sił po poważnej kontuzji Jakuba Modera, już raz przysłużył się do tej kiepskiej passy, gdyż w połowie stycznia pokonał drużynę trenera Juergena Kloppa w lidze 3:0.

Liverpool stracił szansę na kolejne trofeum

W niedzielę mecz był bardziej wyrównany, ale Liverpool stracił szansę na kolejne trofeum. W poprzednim sezonie zdobył Puchar Anglii i Puchar Ligi, został wicemistrzem kraju i był finalistą Ligi Mistrzów. Teraz praktycznie pozostał tylko w grze o Puchar Europy, gdyż w kraju strat w ligowej tabeli nie odrobi (jest dziewiąty), a z obu pucharów już odpadł.

Potrzebujemy wygrać mecz, ale... łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Szkoda zwłaszcza naszych wspaniałych fanów, dziś sprawiliśmy im kolejny zawód - przyznał szkocki obrońca Andy Robertson.

W piątek z Pucharem Anglii pożegnał się jego 14-krotny triumfator i zmierzający pewnie po mistrzostwo kraju Arsenal Londyn, który uległ Manchesterowi City 0:1.

Wcześniej odpadły m.in. Chelsea Londyn i Newcastle United, więc "The Citizens" są jednym z ostatnich czołowych zespołów Anglii, poza Tottenhamem Hotspur, które pozostały w rywalizacji.