Do soboty wszystko w swoich rękach miał walczący o 11. rzędu i 33. w historii tytuł Bayern, ale niespodziewanie przegrał z RB Lipsk 1:3. Z takiego "prezentu" skorzystała w niedzielę Borussia i ma teraz dwa punkty przewagi.

Reklama

W Augsburgu od 38. minuty goście grali w liczebnej przewadze po tym, jak czerwoną kartką został ukarany Felix Uduokhai. Gole padły w drugiej połowie - dwa uzyskał mający na początku sezonu poważne kłopoty zdrowotne Sebastien Haller, a już w doliczonym przez sędziego czasie gry rezultat ustalił Julian Brandt.

Zabrakło Gikiewicza i Gumnego

Wśród gospodarzy zabrakło leczącego kontuzję i odchodzącego z klubu po sezonie bramkarza Rafała Gikiewicza oraz pauzującego za żółte kartki obrońcy Roberta Gumnego.

"Borussia kolejkę przed końcem sezonu znowu prowadzi w tabeli" - napisała po końcowym gwizdku agencja prasowa DPA, a piłkarski magazyn "Kicker" podsumował: "Dzięki Hallerowi Dortmund wygrywa i wskakuje na pierwsze miejsce".

Reklama

Borussia faworytem spotkania

Dortmundczycy byli wyraźnym faworytem spotkania, ale "w delegacji" nie wygrali czterech poprzednich spotkań i na zwycięstwo czekali od 25 lutego. Co innego przed swoimi kibicami - w dwóch ostatnich kolejkach to 6:0 z Wolfsburgiem i 5:2 z Borussią Moenchengladbach. Dlatego, gdyby w ostatniej kolejce wypuścili z rąk szansę zdetronizowania Bawarczyków byłaby to olbrzymia sensacja.

Trener Edin Terzic tonuje jednak nastroje i robi wszystko, by jego podopieczni nie podnosili jeszcze w myślach mistrzowskiej patery. Co więcej w emocjonalnej wypowiedzi po meczu odwoływał się nawet do ich honoru.

Reklama

Sezon skończy się za siedem dni. Wtedy chłopaki, którzy dobrze zarabiają, znowu będą mogli sobie kupić, co chcą, np. kolejny samochód, następny dom czy luksusowe wakacje. Ale chwil, które ich czekają, gdyby zostali mistrzami Niemiec, za żadne pieniądze kupić się nie da - podkreślił szkoleniowiec na antenie telewizji DAZN.

Teraz chodzi o to, żeby zrobić ten ostatni krok, a później razem z naszymi kibicami na swoim stadionie świętować zdobycie tytułu" - dodał.

Borussia czeka na dziewiąte mistrzostwo

Borussia na dziewiąte w historii mistrzostwo Niemiec czeka od 2012 roku. Później w lidze triumfował już tylko Bayern.

I w sobotę długo wydawało się, że Bawarczycy osiągną cel. Gospodarze prowadzili po golu Serge'a Gnabry'ego z 25. minuty. Druga połowa należała już jednak do zespołu spod znaku czerwonego byka, a bramki zdobyli Austriak Konrad Laimer, który latem może się przenieść do Monachium, oraz z rzutów karnych Francuz Christopher Nkunku i Węgier Dominik Szoboszlai.

"Bayern na łopatkach" - skomentował "Kicker", a agencja DPA przekazała: "Szok w Monachium. Bayern otwiera Borussii drzwi do mistrzostwa" i zauważyła, że władze klubu, z prezesem Oliverem Kahnem na czele, siedziały na trybunach mocno skonfudowane.

Jeszcze piłka w grze. Koniec marzeń o tytule może nastąpić ewentualnie, gdy sędzia zakończy nasz mecz następnej kolejce w Kolonii albo gwizdnie po raz ostatni w Dortmundzie - powiedział Kahn, a dyrektor sportowy Bayernu Hasan Salihamidzic dodał: Musimy wierzyć, mieć nadzieję i trzymać kciuki.

Zespół z Lipska dzięki czwartej z rzędu wygranej zapewnił sobie trzecie miejsce w tabeli i udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.

W sobotę rozwiązanie znalazła jedna z kilku zagadek - pierwszym spadkowiczem została Hertha Berlin. O tym, że stołeczny zespół po 10 latach opuści Bundesligę zdecydował remis z VfL Bochum 1:1. Gospodarze stracili gola w czwartej minucie doliczonego czasu gry.

Hertha ma 26 punktów i traci już pięć do Schalke 04 GelsenkirchenMarcina Kamińskiego, które zremisowało z Eintrachtem Frankfurt 2:2. Sześć punktów więcej od stołecznego zespołu ma ekipa z Bochum, w kadrze której zabrakło Jacka Góralskiego, a 15., pierwsze bezpieczne miejsce zajmuje VfB Stuttgart, które w niedzielę wygrało w Moguncji 4:1.

Bundesligę opuszczą dwie ostatnie drużyny, a trzecia od końca spotka się w barażu z trzecim zespołem drugiej ligi.