Delecta: Piotr Gruszka, Wojciech Jurkiewicz, Dawid Konarski, Paweł Woicki, Michal Cerven, Martin Sopko i Michał Dębiec (libero) oraz Grzegorz Kokociński, Piotr Lipiński, Stanisław Pieczonka, Wojciech Serafin.

PGE Skra: Daniel Pliński, Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, Stephane Antiga, Marcin Możdżonek, Maciej Dobrowolski i Piotr Gacek (libero) oraz Radosław Wnuk.

Reklama

W składzie mistrzów Polski zabrakło Michała Bąkiewicza, który z powodu grypy musiał zostać w hotelu i Hiszpana Miguela Falasci, narzekającego na ból mięśnia czworogłowego. Po raz pierwszy w wyjściowej szóstce pojawił się natomiast Mariusz Wlazły. Waldemar Wspaniały z kolei mógł znowu skorzystać z Piotra Gruszki, który wraca na ligowe boiska po kontuzji łydki.

Od początku spotkania przewaga Skry była widoczna w każdym elemencie gry, a Delecta ani przez chwilę nie potrafiła zagrozić klubowym wicemistrzom świata. Ataki Wlazłego i Bartosza Kurka były nie do obrony, a blok Marcina Możdżonka i Daniela Plińskiego był dla bydgoszczan nie do przejścia. Pierwszy set zakończył się wynikiem 25:18.

Druga partia była bardziej wyrównana. Zespół Wspaniałego nawiązał walkę, ale w końcówce większą koncentracją popisali się siatkarze z Bełchatowa. Nie w pełni jeszcze zdrowy Stephane Antiga obił bydgoski blok i zakończył 25:22.

Trzeci set był decydujący. Lider tabeli nie potrafił poderwać się do walki. Na parkiecie z kolei brylował Wlazły, który zdobył też ostatni punkt 25:17 i 3:0.

Po meczu powiedzieli:

Reklama

Trener Delekty Waldemar Wspaniały: Skra pokazała wielką klasę. Mój zespół miał tylko momenty dobrej gry, a zrywami nie można wygrać meczu z przeciwnikiem tej rangi - trzeba grać punkt za punkt, cierpliwie, bardzo odważnie. Praktycznie przez cały mecz, od pierwszej piłki, goniliśmy Skrę. Nasi rywale to zespół doświadczony, poukładany, z dużymi indywidualnościami. Od wielu lat Skra jest najlepszą drużyną w kraju i ciągle to potwierdza. Pragnę podziękować 6-tysięcznej publiczności w hali "Łuczniczka", a jednocześnie przeprosić kibiców, gdyż mogli spodziewać się lepszego i dłuższego widowiska. Mam nadzieję, że nasze następne mecze będą lepsze.

Trener Skry Jacek Nawrocki: Podchodziliśmy do spotkania z pewną obawą. Przede wszystkim spodziewaliśmy się wielkiego wydarzenia w Bydgoszczy i to się spełniło. To jest znakomite uczucie grać przy takiej publiczności. To też w jakimś stopniu pomogło nam w odpowiedniej koncentracji przed spotkaniem. Nasze obawy wynikały z dobrych rezultatów Delecty w sezonie, a analizy meczów potwierdzały, że nie przez przypadek bydgoszczanie są liderami. Był to pojedynek dwóch trochę okaleczonych zespołów. W naszym zabrakło Michała Bąkiewicza, a w zespole rywali - Grzegorza Szymańskiego. Z tych względów zespoły nie grały na takim poziomie, jaki prezentują w pełnych składach. W takich sytuacjach decyduje charakter, wola walki, odpowiednie nastawienie. Jestem pełen podziwu dla moich chłopaków za takie właśnie podejście do meczu.

Kapitan Delekty Piotr Gruszka: Gratuluję zwycięstwa rywalom. Jak zwykle Skra zagrała pewna siebie. Próbowaliśmy ich zaskoczyć grą w ataku, w przyjęciu, ale udawało nam się to tylko w krótkich okresach. Graliśmy zrywami. Przeciwnicy, w przeciwieństwie do nas, byli bardzo skuteczni w kontratakach. Musimy wyciągnąć wnioski, a po grze z takim przeciwnikiem najlepiej dostrzec co nam jeszcze brakuje.

Kapitan Skry Mariusz Wlazły: Cieszę się ze zwycięstwa. Bardzo obawialiśmy się tego spotkania. Przygotowania do meczu nie były łatwe, ponieważ nie byliśmy w komplecie. Był to dla nas ciężki mecz, ale wszystko dobrze się skończyło. Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa za trzy punkty.