W pierwszym spotkaniu - w Muszynie - Fakro Muszynianka także doznała porażki (1:3); awans do Final Four - Eczacibasi Zentiva.

Fakro Muszynianka - Eczacibasi Zentiva 0:3 (17:25, 16:25, 22:25)

Eczacibasi Zentiva: Nancy Metcalf, Tracy Stalls, Vesna Djurisic, Mirka Francia, Naz Aydemir, Esra Guemues, Guelden Kayalar (libero) oraz Seniye Merve Dalbeler, Nesve Bueyuekbayram, Neriman Oezsoy, Zeynep Seda Eryuez.

Fakro Muszynianka: Iza Bełcik, Dorota Pykosz, Kamila Frątczak, Joanna Mirek, Sylwia Pycia, Aleksandra Jagieło, Mariola Zenik (libero) oraz Agnieszka Śrutowska, Milena Rosner, Joanna Kaczor, Ivana Plchotova, Monika Targosz.

Reklama

>>>Muszynianka przegrała z Turczynkami 1:3

Reklama

Spotkanie zaczęło się fatalnie dla siatkarek Fakro Muszynianki, które nie dość, że bardzo słabo przyjmowały (głównie objęta za "cel" była Joanna Mirek), to raz po raz trafiały na szczelny blok Turczynek. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną aż 4 punkty Eczacibasi zdobyło właśnie po bloku, a raz dzięki temu elementowi gry wyprowadziło skuteczną kontrę (było 8:3). Przy stanie 12:5 hasło do odrabiania strat dała Aleksandra Jagieło, która ładnie zaatakowała z kontry. Polki - przy zagrywce Mirek - doprowadziły do stanu 12:9, ale tylko na tyle było je stać w pierwszej odsłonie.

Mimo zmian dokonywanych w składzie przez trenera Fakro Muszynianki Bogdana Serwińskiego, w drugim secie obraz gry nie uległ zmianie. Gdy było 10:9, reprymenda miejscowego szkoleniowca wystarczyła, aby Eczacibasi odskoczyło po chwili na kilka punktów (17:11, 21:14) i bez problemów wygrało drugiego seta.

W trzeciej odsłonie, gdy sprawa awansu była już rozstrzygnięta i trener tureckiego zespołu dał pograć rezerwowym, siatkarki Muszynianki początkowo prowadziły. Później Eczacibasi wyszło na kilkupunktowe prowadzenie, a nieliczna grupa kibiców z Polski, doczekała się zaciętej końcówki. O zwycięstwie miejscowych zadecydowała gwiazda drużyny ze Stambułu - Mirka Francia, która skutecznie atakowała przy stanie 22:21 i 23:22. Ostatni punkt meczu Eczacibasi zdobyło po tym, jak zablokowany został atak ze środka Joanny Kaczor.