Gdy stają naprzeciwko siebie po dwóch stronach siatki, nie widać sympatii. Wręcz przeciwnie. Wrogo na siebie zerkają, atakują z całych sił, a zagrywką próbują wgnieść rywala w parkiet. Prywatnie się lubią, klepią po plecach, dopingują.

"To bardzo sympatyczna reprezentacja, zawsze uśmiechnięci, nie wywyższają się, chociaż mieliby do tego prawo. W poprzednich latach byli absolutnym hegemonem w męskiej siatkówce, a są skromni. I chyba też w tym tkwi ich tajemnica sukcesu. Nie spoczywają na laurach, tylko dalej trenują i to jest w tym sporcie bardzo istotne" - ocenił przyjmujący biało-czerwonych Kurek.

Reklama

Najmłodszy w polskiej ekipie zawodnik najmniej sympatycznie myśli o siatkarzach Kuby. "Na boisku zachowują się troszeczkę prowokująco, ale poza nim są całkiem w porządku. Generalnie siatkarze to mili faceci" - dodał. Jednym z filarów brazylijskiej reprezentacji i najbardziej doświadczonym zawodnikiem jest Giba. Niespełna 33-letni przyjmujący w ostatnim okresie nie błyszczy formą.

"On mimo wszystko nie jest jeszcze melodią przeszłości. Grał przeciwko nam w sparingach w Brazylii i wiem, że jest nadal w znakomitej dyspozycji. Potrafi sam rozstrzygać mecze w końcówkach, zresztą jak każdy z Brazylijczyków, ale Giba to jest absolutny top of the top. Każdy chce się z nim zmierzyć i fajnie by było, gdyby zagrał w meczu przeciwko nam" - podkreślił Kurek.

Receptą na sukces w meczu z Canarinhos może być przyjęcie zagrywki i blok. "Z blokiem to jest jednak tak, że można skoczyć sto tysięcy razy doskonale, a atakujący i tak przechytrzy" - zaznaczył zawodnik PGE Skry Bełchatów.

Wtorek i środa były dla siatkarzy dniami bez rozgrywania meczów. Pierwszego z nich Polacy przemieścili się z Triestu do Ankony, a wieczorem trenowali. Drugi był luźniejszy, więcej czasu spędzili na odpoczynku i regeneracji.

"Dwa dni bez grania to nie jest dużo. Czasu wolnego prawie w ogóle nie było. Oczywiście gdzieś w głowie siedzi, co nas czeka za parę godzin i wiemy o jaką stawkę będą to mecze. Na razie jest to jednak gdzieś obok i staram się o tym nie myśleć" - powiedział Kurek. Jak przyznał, nie zastanawia się nad tym, czy faktycznie znaleźli się w "grupie śmierci". "Może i tak jest. Zobaczymy, czy umrzemy..." - zakończył.