Po powrocie z Pucharu Świata w Tokio, gdzie polscy zawodnicy wywalczyli awans na igrzyska w Londynie, Anastasi spędził miesiąc w ojczyźnie. Ale - jak mówi - nie zapomniał o siatkówce w biało-czerwonych barwach.

Polska ma już stałe miejsce w moim sercu, a siatkówka to nie tylko praca, ale całe moje życie. Podczas grudniowego urlopu na bieżąco śledziłem, co dzieje się w PlusLidze i pozostałych rozgrywkach, w których startują polskie kluby. Oczywiście, poświęcałem wówczas więcej czasu mojej rodzinie, ale bliscy są już przyzwyczajeni, że nigdy tak naprawdę nie jestem w pełni do ich dyspozycji - wyjaśnił Włoch.

Reklama

Na początku stycznia selekcjoner reprezentacji pojawił się na Gali Mistrzów Sportu w Warszawie, gdzie, wraz z siatkarzami, odebrał wyróżnienie dla najlepszej drużyny 2011 roku. Z kolejną - tym razem służbową - wizytą zjawił się w piątek. Pierwszym celem Anastasiego był Rzeszów, gdzie obejrzał turniej finałowy Pucharu Polski.

Skra rozegrała świetne zawody i zasłużenie zwyciężyła. Dla mnie postacią numer jeden był Miguel Angel Falasca, który grał po prostu niewiarygodnie. Cieszę się, że inni także docenili jego postawę i wybrano go MVP. O pechu za to może mówić Jastrzębski Węgiel, którego kilku graczy, ze względu na problemy zdrowotne, nie mogło pokazać swoich umiejętności i stąd dość jednostronny przebieg decydującego spotkania - analizował włoski szkoleniowiec.

Reklama

Anastasi spędzi w Polsce jeszcze tydzień. Odwiedzi kilka klubów oraz będzie ustalał szczegóły przygotowań kadry przed igrzyskami.

Przede wszystkim w najbliższych dniach będę sporo podróżował. Na treningach i meczach pojawię się m.in. w Warszawie, Bełchatowie i Jastrzębiu. Poza tym musimy uzgodnić kwestie dotyczące zgrupowań oraz rywali, z którymi zmierzymy się w spotkaniach kontrolnych. Nie jest to prostą sprawą, gdyż wiele zespołów, z którymi chcielibyśmy zagrać, będzie wówczas walczyło o olimpijską kwalifikację - wyjaśniał włoski szkoleniowiec.

Szczegóły planów kadry nie są jeszcze znane, ale ich zarys powstał już w trakcie PŚ. "Nie będą się one zbytnio różniły od ubiegłorocznych. Nie mamy bowiem czasu na eksperymenty i to zarówno w zakresie sposobu przygotowań, jak i grupy siatkarzy, która będzie w nich brała udział" - tłumaczył.

Trener reprezentacji podkreślał wielokrotnie, że zamierza oprzeć olimpijski skład na zawodnikach, którzy grali w ekipie narodowej w ubiegłym roku. Nie oznacza to jednak, że selekcja została zakończona. W Rzeszowie przyglądałem się kilku zawodnikom, ale nie chciałbym wymieniać w tym momencie konkretnych nazwisk - dodał Anastasi.