Trener Andrea Anastasi przed turniejem zapowiadał, że zamierza "bawić się" składem. I tak też się stało. W każdym meczu wystawił całkowicie inny skład wyjściowy, i w każdym Polacy odnieśli zwycięstwo.
W pierwszym secie, ani przez chwilę ich wygrana nie była zagrożona. Dzięki dobremu blokowi i znakomitym obronom Krzysztofa Ignaczaka powiększali tylko prowadzenie. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy stanie 8:4, a set zakończył się 25:19.
Poprzeczka wyżej została powieszona w drugiej partii. Swój rytm znalazł Facundo Conte, a polski blok nie potrafił go zatrzymać. To spowodowało, że Argentyna wygrywała 16:14. Biało-czerwoni zaczęli jednak odrabiać straty. Dwa dobre bloki i było 23:21. Na zagrywce pojawił się Bruno, co całkowicie zaskoczyło podopiecznych Anastasiego. Gdy był remis 23:23, włoski szkoleniowiec postanowił wziąć czas. To było dobre posunięcie, bo później wspaniale zaatakował Michał Winiarski, a na koniec Łukasz Żygadło zaserwował asa. Set zakończył się wynikiem 25:23.
Trzeci set był najbardziej wyrównany. Walka punkt za punkt trwała dosyć długo i dopiero za sprawą zagrywki Michała Kubiaka udało się wyjść na prowadzenie 16:12. Później świetnie atakował Winiarski i Bartman, i to właśnie ten drugi zakończył spotkanie. Ostatnią partię Polacy wygrali do 16.
We wcześniejszym niedzielnym meczu Niemcy pokonali Iran 3:0.
Był to przedostatni sprawdzian Polaków przed igrzyskami. W poniedziałek w Warszawie będą mieli ślubowanie, a we wtorek odlecą do Londynu. Na miejscu będą mieli jeszcze jeden sparing. Ich rywalami będą prawdopodobnie obrońcy tytułu Amerykanie, z którymi po raz ostatni grali w finale Ligi Światowej w Sofii, wygrywając 3:0.
Polska: Michał Winiarski, Grzegorz Kosok, Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Jakub Jarosz.
Polacy w Zielonej Górze odnieśli komplet zwycięstw. Na inaugurację wygrali z Iranem 3:0, a w sobotę pokonali Niemców 3:1. Po raz czwarty triumfowali w Memoriale Wagnera.