Sprawa jest o tyle poważna, że mecze, które będą rozegrane w piątek i sobotę, zadecydować mogą o awansie Polaków do turnieju finałowego Ligi Światowej w Argentynie. Tu liczyć się będzie każdy set, a być może nawet małe punkty.

- Obawiam się, że w Bułgarii mogą się zdarzyć dziwne rzeczy, bo atmosfera czasami jest tam daleka od sportowej - stwierdził Andrea Anastasi w rozmowie z "Super Expressem". Przypomniał wydarzenia z meczu Bułgarów z Argentyną, w czasie którego sędziowie popełnili wiele poważnych błędów, decydujących o losach meczu. - Nie dali wygrać gościom drugiego seta, który odebrałby punkt Bułgarom. To było obrzydliwe. Nie rozumiem, dlaczego nie można wszędzie stosować wideoweryfikacji- zastanawiał się trener naszych siatkarzy.

Reklama

Polacy w komfortowej sytuacji będą tylko, jeśli wygrają z Bułgarią 3:0 lub 3:1. W innym wypadku będą musieli oglądać się na wyniki innych meczów.