Selekcjoner biało-czerwonych, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, dał odpocząć swoim liderom, a na parkiecie przeciwko Francji pojawili się młodzi, dopiero zaczynający karierę reprezentacyjną zawodnicy. Pierwsza szóstka była zupełnie inna, niż ta, która rywalizowała w katowickim Spodku w pierwszym turnieju. W wyjściowym składzie z bardziej doświadczonych graczy pojawił się tylko Dawid Konarski, a Fabian Drzyzga, Piotr Nowakowski oraz Paweł Zatorski całe spotkanie oglądali z kwadratu dla rezerwowych.
To właśnie tego doświadczenia zabrakło polskiej drużynie w kluczowych momentach. Francuzi, którzy wprawdzie też nie grali w najsilniejszym składzie, mieli jednak w zespole znacznie więcej rutynowanych siatkarzy. To oni w głównej mierze w końcówkach zdobywali decydujące punkty.
W pierwszej partii tylko na początku Polacy posiadali inicjatywę, ale im bliżej było końca seta, tym rywale coraz bardziej się rozkręcali. Biało-czerwoni mogli jednak rozstrzygnąć wynik na swoją korzyść. Po kiwce Tomasza Fornala mieli setbola, ale po chwili w kontrataku Fornal szukał bloku rywali, ale piłka nie dotknęła dłoni Francuzów i poszybowała daleko w aut. W ostatnich akcjach nie mylił się Kevin Tillie.
Bardzo podobny miały przebieg kolejne odsłony. Polacy przez niemal cały drugi set "gonili" wynik, ale przy stanie 23:23 nie skończyli dwóch ataków i rywale objęli prowadzenie 2:0.
"Trójkolorowi" mogli skończyć spotkanie w trzech setach, choć to podopieczni Heynena wygrywali 19:14, 22:18. Wówczas na własne życzenie doprowadzili do kolejnej emocjonującej końcówki. Po ataku środkowego Nicolasa Le Goffa Francuzi mieli meczbola, ale Mateusz Bieniek, który w trakcie pojedynku zastąpił kontuzjowanego Michała Szalachę, skutecznym atakiem przedłużył spotkanie. Po chwili Polacy wygrali w końcu jedną z wielu przepychanek na siatce, a w kolejnej akcji Jean Patry "nadział" się na blok.
Właśnie ten element był mocną stroną młodej polskiej drużyny, z kolei efektownie i skutecznie ze środka atakował Norbert Huber. Brakowało jednak bardziej agresywnej zagrywki, bowiem rywale nie mieli większego kłopotu z przyjęciem serwisu. W czwartym secie dominacja ekipy Laurenta Tilliego była już wyraźna i "trójkolorowi" mogli sobie dopisać czwarty komplet punktów.
W sobotę Polacy zagrają z Bułgarią (godz. 10.00 czasu polskiego), a na zakończenie drugiego turnieju w niedzielę zmierzą się z Chinami (13.00).
Polska - Francja 1:3 (26:28, 23:25, 26:24, 20:25)
Polska: Marcin Komenda, Nobert Huber, Michał Szalacha, Piotr Łukasik, Tomasz Fornal, Dawid Konarski, Jakub Popiwczak (libero) - Maciej Muzaj, Mateusz Bieniek, Bartosz Kwolek
Francja: Antoine Brizard, Nicolas Le Goff, Barthelemy Chinenyeze, Yacine Louati, Jean Patry, Kevin Tillie, Jenia Grebennikov (libero) - Julien Lyneel, Timothee Carle