Drużyna jednego z najbardziej utytułowanych siatkarskich klubów ekstraklasy tradycyjne zajęcia zawiesiła 24 października. Powodem było osiem pozytywnych wyników testu na obecność wirusa SARS-CoV-2 wśród siatkarzy i połowy członków sztabu szkoleniowego.
Dla większości z nich trwająca ponad dwa tygodnie przymusowa izolacja zakończyła się w tym tygodniu, dzięki czemu w środę bełchatowianie mogli ponownie spotkać się na wspólnym treningu i rozpocząć przygotowania do powrotu na ligowe parkiety.
Jak przyznał trener Gogol, ze względów zdrowotnych pierwsze zajęcia dla zawodników, którzy przeszli Covid-19, były mało intensywne. Wyjaśnił, że z uwagi na charakter przebytej infekcji ich powrót na pełne obroty musi następować stopniowo.
"Część siatkarzy przeszła już badania po przebyciu choroby. Wyniki, które mamy na razie, są w miarę zadowalające. Widać jednak, że tętno skacze, dużo szybciej się męczymy. Dlatego na razie będziemy trenować krótko i mniej intensywnie. Zdrowie chłopaków jest najważniejsze i gdyby coś się stało, konsekwencje mogłyby być długofalowe" – tłumaczył 35-letni szkoleniowiec.
PGE Skra do ligowej rywalizacji wróci już w sobotę. Wyjazdowy mecz z MKS Będzin będzie pierwszym ligowym pojedynkiem po miesięcznej przerwie. Swoje ostatnie spotkanie bełchatowianie rozegrali bowiem 14 października, a ich trzy kolejne mecze zostały odwołane i odbędą się w innym terminie.
Gogol nie ukrywał, że w sobotę nie będzie jeszcze miał do dyspozycji wszystkich podopiecznych i – jak zaznaczył – w tej chwili trudno mówić o formie zespołu. Wskazał, że przed meczem w Będzinie odbędą się tylko trzy pełne treningi siatkarskie.
"Pierwsza grupa wyszła z kwarantanny na początku tygodnia, druga w środku, a w weekend mamy mecz. Niektórzy naprawdę ciężko znieśli chorobę i nie będą na razie w stanie wystąpić. Inni czują się w miarę dobrze i z tych dwóch trzecich drużyny postaramy się znaleźć jakieś zestawienie, żeby zagrać z MKS Będzin. Zawsze trzeba walczyć o zwycięstwo i wyniki są dla nas bardzo ważne, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy rywalizować w nie do końca dobrej dyspozycji" – zaznaczył.
W jego ocenie powrót na właściwy poziom może zająć około dwóch tygodni, ale w tym okresie może brakować czasu na treningi, bowiem PGE Skrę czeka teraz maraton spotkań, by nadrobić ligowe zaległości.
"To jest wyzwanie, ale ten sezon jest zwariowany i na pewno na wiele lat go zapamiętamy. To, co się dzieje, nie jest do końca wymierne, więc nawet za bardzo nie patrzymy teraz w tabelę ani na wyniki, tylko staramy się jak najszybciej znaleźć rytm meczowy i odpowiednią jakość. Na pewno najbliższe miesiące będą bardzo trudne, bo czekają nas momenty, kiedy rozegramy nawet sześć meczów w 10 dni. Trzymam kciuki za zawodników, ich zdrowie oraz nasz sztab medyczny, żeby stawiał chłopaków jak najszybciej na nogi" – podsumował Gogol.