Jeden z czołowych graczy PGE Skry i całych rozgrywek bolesnego urazu nabawił się w trzecim secie niedzielnego półfinału z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle (0:3). 29-letni przyjmujący podczas próby bloku źle postawił stopę i jak wykazały poniedziałkowe badania doznał kontuzji skręcenia stawu skokowego z awulsyjnym złamaniem.

Reklama

Jak podał klub, według sztabu medycznego PGE Skry leczenie oraz rehabilitacja siatkarza potrwa co najmniej trzy tygodnie. To oznacza, że Sandera zabraknie w meczach o trzecie miejsce. Bełchatowianie zmierzą się w nich z Vervą Warszawa Orlen Paliwa, a pierwsze spotkanie zaplanowano w środę w Bełchatowie (godz. 17.30). Rywalizacja będzie toczyć się do dwóch zwycięstw.

"Jestem przygnębiony. To bardzo pechowa kontuzja i powrót będzie dla mnie ciężki. Na razie nie wiem, co będzie dalej. Jest dość wcześnie, by powiedzieć więcej i potrzebuję więcej opinii lekarzy. Mam nadzieję, że wkrótce te informacje będą lepsze" – przyznał Sander.

Jeśli leczenie będzie przebiegało zgodnie z oczekiwaniami fizjoterapeutów reprezentant USA powinien być brany pod uwagę przez selekcjonera podczas ustalania kadry na igrzyska olimpijskie w Tokio.