"Kiedy powiedziałem, że po <okresie rzymskim> w kadrze żeńskiej trzeba będzie zrobić porządek, parę osób niepotrzebnie przestraszyłem. Tymczasem nie chodzi mi o żadne czystki, tylko o zmianę stylu pracy. Żeby mniej pary szło "w gwizdek", małe sensacyjki, a więcej w uczciwą robotę - deklaruje Jerzy Matlak na łamach "Super Expressu".

Reklama

>>>Marco Bonitta porzucił kobiety

Według Matlaka nowy trener kadry musi przede wszystkim wiedzieć, kto chciałby w reprezentacji grać, a kto nie. "Parę czołowych zawodniczek ogłosiło, że z kadrą zrywają, ale... ja nie do końca wierzę kobietom, które mówią <już nigdy>. Wiem to z trenerskiej praktyki" - mówi.

Również Alojzy Świderek złożył w PZPS swój projekt prowadzenia kadry żeńskiej, lecz - jak zaznacza - zawartych w nim konkretnych rozwiązań nie wolno mu na razie zdradzać. "Ale mogę powiedzieć o głównym celu: to przygotowanie drużyny do igrzysk w Londynie za 4 lata. Oczywiście na igrzyska można pojechać dzięki <dzikiej karcie> FIVB, ale ja wolałbym z niej nie korzystać"..

Reklama