Siatkarze z Afryki co prawda ponieśli dwie porażki 0:3 w grupie A - z Ukrainą oraz z Serbią, jednak dzięki zwycięstwu w trzech setach z Portoryko i przegranej Kanadyjczyków z Turkami 0:3 w zestawieniu E wyprzedzili tych pierwszych i awansowali do 1/8 finału jako czwarty najlepszy zespół z trzecich miejsc.
To jedyna afrykańska drużyna, która pozostała w rywalizacji, bowiem Kamerun i Egipt zajęły czwarte miejsca odpowiednio w grupach D oraz F.
Zgodnie z regulaminem rozgrywek pierwsze i drugie miejsce w drabince 1/8 finału przysługują organizatorom turnieju. Polacy zakończyli zmagania grupowe z lepszym wynikiem niż Słoweńcy, którzy w gr. D uplasowali się na drugiej pozycji, więc biało-czerwoni do kolejnego etapu przystąpią najwyżej rozstawieni.
To drugi raz w historii występów Tunezyjczyków w mistrzostwach świata, kiedy awansowali do drugiej fazy turnieju. Wcześniej dokonali tego w 2006 roku. Wtedy również w pierwszym spotkaniu drugiego etapu zagrali z Polakami - przegrali 0:3. Później ponieśli porażki z Japonią oraz z Argentyną 2:3, a także wygrali z Portoryko 3:2, ostatecznie kończąc zmagania na 15. miejscu ex aequo z Kubą.
W tym roku system rozgrywek wygląda jednak inaczej i bezpośrednio po zmaganiach grupowych następuje faza pucharowa, więc przegrany meczu 1/8 finału odpada z rywalizacji.
Tunezyjskie media nie poświęcają swoim siatkarzom zbyt wiele uwagi, gdyż nie wróży im się sukcesu w starciu z Polakami. Strona "Sport News Africa" określa spotkanie "ogromnym wyzwaniem" dla Tunezyjczyków, podkreślając, że będą mierzyć się z biało-czerwonymi przed ich własną publicznością.
Na stronie "Kawarji" można natomiast przeczytać o "mission impossible" Tunezji. Dziennikarze opisują mecz 1/8 finału między 19. ekipą w rankingu FIVB a Polakami, liderami światowego zestawienia, jako trudną przeszkodę do pokonania dla Tunezyjczyków.
Spotkanie biało-czerwonych z afrykańskim zespołem zostanie rozegrane w niedzielę 4 września o godzinie 21. w Arenie Gliwice.