Rotterdamska Ahoy Arena, podobnie jak w sobotę, znów wypełniła się polskimi kibicami, a wicemistrzowie świata mogli czuć się niemal tak samo jak w Gdańsku, Katowicach czy Krakowie.
Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana, a wygrana 25:19 zupełnie nie odzwierciedla przebiegu tej części meczu. Biało-czerwoni słabo przyjmowali serwis przeciwników, co przekładało się na gorszą skuteczność. Czasami potrafili dobrze zorganizować się w bloku, dzięki czemu rezultat oscylował wokół remisu.
Punktem zwrotnym okazał się udany blok Grzegorza Łomacza i przewaga Polaków po raz pierwszy w tym secie wyniosła dwa punkty. Po chwili trzy skuteczne z rzędu ataki Bartosza Kurka dały prowadzenie 21:18.
Biało-czerwoni dysponowali też lepszym serwisem, a Włosi z kolei często mylili się w polu zagrywki. Norbert Huber w końcówce popisał się serią znakomitych serwisów, a rywale, jeśli już przyjęli piłkę, to byli w stanie oddać ją tylko "za darmo" na drugą stronę. Potężne zbicia Wilfredo Leona zakończyły seta.
Drugi set przyniósł więcej emocji. Po wyrównanym początku, Polacy znów popracowali blokiem, a gdy Tomasz Fornal zatrzymał atak rywala, było 14:10 dla podopiecznych Grbica. Siatkarze Italii błyskawicznie odrobili straty, ale znów kolejne trzy akcje wygrali biało-czerwoni. Motorem napędowym drużyny Ferdinando de Giorgiego był wprowadzony w drugiej partii Simone Anzani, to dzięki niemu Włosi po raz kolejny wyrównali stan seta. Polacy w decydujących momentach popełnili sporo błędów na zagrywce oraz ataku i w efekcie musieli bronić dwie piłki setowe.
Przy drugim setbolu Fornal przepchnął piłkę na drugą stronę po bloku rywali. Sędzia początkowo źle zinterpretowali całą sytuację i odgwizdał koniec partii. Analiza wideo uratowała biało-czerwonych i gra toczyła się dalej. Po ataku Leona Polacy mieli piłkę setową, potem Włosi rozpaczliwie bronili kolejne piłki. Sprytna kiwka Kurka zupełnie zaskoczyła mistrzów świata.
Włoski zespół szybko otrząsnął się po nieco pechowej przegranej i zaczął od mocnego uderzenia. Grbic poprosił o pierwszy czas przy stanie 0:4, ale "Azzurri" w tej odsłonie grali niezwykle konsekwentnie i nie popełniali tyle własnych błędów, co w poprzednich setach. Polacy ani na moment nie zagrozili przeciwnikowi i przegrali wyraźnie.
Kluczowym momentem czwartego seta i całego spotkania były znów świetne serwisy Hubera. Włosi nie potrafili skończyć ataku, a Fornal, Kurek i Leon nie mieli kłopotów z finalizowaniem kontr. Od stanu 16:14 podopieczni Grbica zdobyli pięć punktów z rzędu. Rywale wprawdzie nie rezygnowali, ale sami sobie nie ułatwiali zadania psując zagrywki. Ósmy mecz w Lidze Narodów asem serwisowym zakończył Jakub Kochanowski.
Biało-czerwoni kolejny turniej rozegrają w dniach 4-10 lipca w Pasay na Filipinach. Rywalami będą: Słowenia, Brazylia, Kanada i Japonia.
Polska – Włochy 3:1 (25:19, 28:26, 18:25, 25:20)
Polska: Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Jakub Kochanowski, Norbert Huber, Wilfredo Leon, Tomasz Fornal – Paweł Zatorski (libro), Bartłomiej Bołądź, Jan Firlej, Bartosz Bednorz
Włochy: Simone Giannelli, Yuri Romano, Roberto Russo, Gianluca Galassi, Alessandro Michieletto, Daniele Lavia - Leonardo Scanferla (libero), Simone Anzani, Fabrizio Gironi, Riccardo Sbertoli, Filippo Federici (libero), Riccardo Sbertoli
autor: Marcin Pawlicki