Ze skokami nie miało to zbyt wiele wspólnego. Jacobsen miał wziąć udział w mistrzostwach Norwegii. Zwycięstwem świętowałby 22. urodziny, ale konkursy odwołano, więc skoczek wziął udział w sesji zdjęciowej. Trenerzy uważają, że w ten sposób przygotuje się do mistrzostw świata.

Norweg jeszcze nigdy nie skakał na skoczni w Sapporo, a nawet jej nie widział. "Wyjazd do Japonii, i to w roli faworyta, to coś wielkiego. Moi konkurenci mają tę przewagę, że znają ten obiekt, a ja go nawet nie widziałem. W Azji byłem tylko raz - w Tajlandii, ale tam nie ma skoczni" - mówi.

Ale trenerzy i na to znaleźli sposób. Jacobsen porozmawiał z kolegami z reprezentacji i oni mu dokładnie powiedzieli, co i jak. "Znam wszystkie detale skoczni z relacji kolegów, którzy na niej skakali. Można powiedzieć, że poznałem ten obiekt wirtualnie. Jeżeli ta skocznia pasuje Roarowi Ljoekelsoeyowi, to musi i dla mnie być dobra. To taka sama skocznia, jak każda inna" - dodaje.