Prowadzący w punktacji generalnej Pucharu Świata Norweg nie ukrywa, że przeżył załamanie nerwowe w Japonii. Nie może ochłonąć po tym co tam widział. Co gorsza Adam Małysz depcze mu po piętach i to nie napawa go spokojem. Jacobsen liczy, że pomoże mu własna publiczność podczas konkursów w Lillehammer i Oslo.

Po powrocie z Japonii skoczek tłumaczył swe słabe wyniki zmianą czasu, bezsennością i nieznajomością obiektów. Jego trener Mika Kojonkoski uspokajał, że to efekt braku rutyny. Przyznał jednak, że skoczek przeszedł kryzys psychiczny spowodowany zbyt intensywnym sezonem jak na debiutanta. "Nie zapominajmy, że jeszcze kilka miesięcy temu Anders nie był w kadrze. Wszedł do niej przebojem i od razu zaczął wygrywać. Zawodowcy byli zaskoczeni. A co on musiał czuć? Takiej reakcji spodziewaliśmy się nawet wcześniejszej" - mówi Kojonkoski.

Teraz, przed ostatnimi konkursami Jacobsen dostał osobistego doradcę i psychologa, zatrudnionych przez norweską federację. Trener nie rozmawia z nim o wynikach, tylko odbudowuje w skoczku wiarę w siebie. Całkowicie odizolował Jacobsena od mediów. "Wierzę, że Anders wytrzyma presję do końca. Sapporo było lekcją pokory i już wyciągnął z niej wnioski" - mówił Kojonkoski w Lahti. "Małysz to rutynowany zawodowiec. Każdy pękłby mając świadomość, że to Adam włącza się do rozgrywki z nim. Szczególnie po takim ciosie jaki zadał wszystkim w Sapporo" - dodał.

Dla Jacobsena bardzo ważna jest publiczność. W Japonii nie było kibiców i to go dodatkowo przygnębiło. W Lillehammer i Oslo będą tysiące norweskich flag. Bo skoczek tej zimy stał się najbardziej znanym sportowcem w Norwegii i zarobił prawie dwa miliony koron (milion złotych). Popularność byłego hydraulika jest tak ogromna, że tylko w lutym norweskie gazety napisały o nim 2876 artykułów.

Ale nazwisko Małysza pojawiło się w gazetach skandynawskich 1292 razy. Z obcokrajowców przebił Polaka tylko David Beckham (1319). O księciu Haakonie pisano zaledwie 1012 razy. "Rozstrzygniecie zbliża się z każdym skokiem. Trzeba grać do końca. Ja naprawdę cieszę się z tego co już osiągnąłem i każde miejsce na podium będzie ogromnym sukcesem. Nawet jeżeli mój idol, a teraz konkurent, Małysz wygra, ja też będę czuł się zwycięzcą" - powiedział Jacobsen.







Reklama