Matti Nykanen jest najlepszym przykładem na to, jak można sobie zniszczyć karierę. Był największą gwiazdą skoków, wygrał rekordową ilość 46 konkursów, ale w wieku 28 lat musiał przerwać karierę. Skoczek popadł w alkoholizm. Spadł na samo dno. Trafił nawet do więzienia za próbę zabójstwa znajomego. Został także aresztowany, po tym jak pobił żonę. Pracował nawet jako... striptizer.
Ostatnio robi karierę jako piosenkarz. Nagrał trzy płyty: "Yllätysten yö", "Samurai" i "Ehkä otin, ehkä en". Kojonkoski uznał, że przedstawienie zniszczonego sportowca norweskim skoczkom podziała na nich jak kubeł zimnej wody. Jacobsena zamurowało. Był tak zszokowany, że nawet nie chciał rozmawiać z czterokrotnym mistrzem olimpijskim.
Jego kolega z drużyny Tom Hilde zrozumiał intencje trenera. "Przykro było patrzeć na upadłego mistrza. Mieliśmy możliwość przyjrzeć się z bliska, co może się stać, jak człowiek, będąc u szczytu sławy, traci kontrolę nad sobą" - przyznał.
Na efekty wizyty na koncercie trzeba poczekać do piątku. Tego dnia okaże się, czy Jacobsen jest w stanie powalczyć z Adamem Małyszem o Kryształową Kule i czy terapia wstrząsowa Kojonkoskiego przyniesie skutek.