Podczas zawodów we Francji zawodnikom przeszkadzał silny wiatr wiejący w plecy. "Lubię skakać przy tylnym wietrze, ale jeżeli warunki są równe i wszystkim wieje z tyłu" - powiedział Małysz.
Jednak w Courchevel tak nie było. Skoczkowie, którzy skakali jako pierwsi mieli lepsze warunki od pozostałych. Skorzystał na tym m.in. nasz Kamil Stoch. Ale również zwycięzca wtorkowego konkursu - Norweg Bjoern Einar Romoeren.
Mimo tego nie to jest najważniejsze. Liczy się, że nasz mistrz - dzięki dwóm drugim miejscom w zawodach letniej Grand Prix - prowadzi w klasyfikacji generalnej cyklu. "Walczę z najlepszymi i do tej pory to mi się to udaje" - zakończył skoczek z Wisły.