Obecna liderka klasyfikacji generalnej PŚ została przesunięta wtedy z trzeciej na szóstą pozycję.
Trzech arbitrów ze Szwajcarii, Bułgarii i Nowej Zelandii nie podzieliło stanowiska prawników Polskiego Związku Narciarskiego. W uzasadnieniu napisano, że Polka nie zachowała zasad bezpieczeństwa na trasie. Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego powinna była upewnić się, czy nie zabiega komuś drogi, a w dodatku na finiszu wybrała dla siebie najmniej korzystny korytarz.
"Dla nas sprawa jest zamknięta. Uzasadnienia nie zamierzam komentować, po prostu przyjmujemy je do wiadomości" - powiedział PAP prezes PZN Apoloniusz Tajner.
Dyskwalifikacja spowodowała, że Kowalczyk otrzymała o 20 pucharowych punktów. Prawdopodobnie nie będzie to jednak mieć większego znaczenia. Zawodniczka z Kasiny Wielkiej nad drugą w klasyfikacji Marit Bjoergen ma 479 punktów przewagi. Co prawda do zdobycia w obecnym cyklu pozostało jeszcze 1000, ale Norweżka zrezygnowała z najbliższych startów w Rybińsku, pozbawiając się tym samym możliwości powiększenia dorobku o 200 punktów.