Niestety w tym akurat starcie wkradł się ten błąd, który popełnia co jakiś czas, czyli o ułamek sekundy zaspała na starcie. To wystarczyło, bo zazwyczaj, gdy uda jej się ruszyć natychmiast, to bieg układa się po jej myśli. W innym przypadku wkrada się nerwowość, upada strategia. Bardzo szkoda, bo w tym sezonie mogła powalczyć z tymi najmocniejszymi - ocenił Mrowca.

Kowalczyk ostatecznie została sklasyfikowana na 22. pozycji. To był jej drugi start w igrzyskach w Korei Płd. W pierwszym - biegu łączonym (7,5 km techniką klasyczną + 7,5 km dowolną) zajęła 17. miejsce.

Szkoleniowiec, który prowadził Kowalczyk w klubie Maraton Mszana Dolna w latach 1996-98 wie, że narciarka da z siebie wszystko, o ile tylko zdecyduje się na sztafetę (17 lutego) i sprinterski bieg drużynowy (21 lutego), ale najbardziej liczy na jej bardzo dobry występ na 30 kilometrów techniką klasyczną (25 lutego).

Reklama

Tam jest w stanie zdobyć medal. Dwie rzeczy, jestem przekonany, już ma: strategię i dobrze posmarowane narty. Ważne jest, czy wytrzyma kondycyjnie. Chciałbym, żeby wszyscy jej kibice tak mocno trzymali kciuki, żeby na ten krążek starczyło. Należy się Justynce jak nikomu - podkreślił Mrowca.

We wtorkowych kwalifikacjach odpadły również dwie inne polskie biegaczki narciarskie: Sylwia Jaśkowiec i Ewelina Marcisz. Bieg wygrała Szwedka Stina Nillson.